Tym razem wymyśliłam, że kolejna musi mieć ciekawy motyw.
Szalejąc po Pintereście wpadł mi ciekawy wzór kwiatowy, jak to u mnie bywa musiał swoje odleżeć, a teraz okazał się bardzo interesujący.
Druty w ręce i poleciało:
Pierwsze koty za płoty😁.
Rozpoczęło się dłubanie, bo lewa strona to ścieg francuski, środek kwiatowy, a prawy podwójnym ryżem.
Dopiero przy kolejnym kwiatku zaczęło mi się podobać to co robię.
Chwilami robótka robiła za pledzik.
Miałam nawet pomocnicę, kotka Lusia chętnie przysypiała pod robótką, kontrol jakości musiała być😋.
I wreszcie jest, wymęczona, ale skończona, nawet udało mi się ją zmierzyć, to jedyne 190x90, czyli średniej wielkości.
Zosia także miała udziały w tworzeniu chusty, bo przecież prezentacja jest najważniejsza 😍.
Jedna zakończona, a następne rozpoczęte, albo w planach, bo przecież w zależności od materiału chusty są całoroczne.
Między jednym rzędem, a drugim udało mi się troszeczkę poczytać:
Dawno nie czytałam nic tej autorki, ale powrót był udany. Książka o życiu przeszłym, teraźniejszym, o zmaganiach, radościach i smutkach, taka do refleksji.
Ostatnia niedziela lutego zapłakana, może marcowa będzie lepsza😁.
Pozdrawiam Wszystkich tu zaglądających cieplutko😘.
Małgosia.
Chusta zrobiła na mnie ogromne wrażenie , jest rewelacyjna . Oryginalny wzór , nie widziałam nigdzie takiego . Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
OdpowiedzUsuń