Obserwatorzy

niedziela, 25 sierpnia 2019

Zaproszenie na kawę.

Poproszono mnie o zrobienie dekoracji do kuchni, więc włączyłam myślenie i wyszło coś takiego:




Takie zawieszki można powiesić w wielu miejscach.


Poranek zaczynamy od filiżanki kawy lub herbaty:).


Jeśli to kawa, to najlepiej smakuje świeżo zmielona:).


 Od wiosny do jesieni można ją wypić na tarasie:



A najlepiej w doborowym towarzystwie:


Kawa smakowała, więc czas zabrać się za kolejną robótkę, rośnie chusta dla córci:


Nie zapominam także o czymś dla ducha:


Każda z Nas u progu życia zakłada, że będzie ono cudowne, szczęśliwe.... ale nie zawsze to się udaje.
Wiele musimy doświadczyć, żeby tak się stało.

Idę zaparzyć świeżo zmieloną, aromatyczną kawę:).
Życzę Wszystkim udanej letniej niedzieli:)).

Małgosia.




niedziela, 18 sierpnia 2019

Woreczek z czerwonym oczkiem:).

Zrobiony jakiś czas temu wreszcie się doczekał pokazania:


Takie maleństwo na drobiazgi, może biżuterię, albo przydasie w torebce:).



Już kiedyś taki robiłam, a teraz dodałam koloru w postaci koralika


Na taki drobiazg wystarczył kawałek lnu na wsad i resztki kordonka.


I powędrował w dobre ręce spełniać swoją rolę:).

Kącik czytelniczy otwarty:


Czytałam na bezdechu, a na koniec spłakałam się okrutnie.
Jak bardzo potrafimy się zagubić w życiu i jaką cenę musimy za to zapłacić?
Tego nie wie nikt,dopiero gdy tego doświadczy oceni czy warto.

Dlaczego ten czas tak goni?
Kolejna niedziela się kończy i czuć jesienią wieczorami, a poranne mgły o tym przypominają.
Pozdrawiam Wszystkich mnie odwiedzających, do następnego spotkania.
Życzę udanego tygodnia:).

Małgosia.

niedziela, 11 sierpnia 2019

Woreczek bieliźniany nr 26 awangardowy.

Jednak są moją pasją, uwielbiam je haftować, a zwłaszcza dobierać wzory do charakteru lub upodobań nowych właścicielek:).
Oto kolejny dla pewnej przebojowej Anki:



Nie wiem, czy dobrze dobrałam nazwę dla tego woreczka, ale tak mi się skojarzyło. W XXI wieku to nie nowość, ale 100 lat temu takim wyglądem kobiety szokowały towarzystwo. Były za bardzo wyzwolone i ich wnuczki doczekały takich czasów, że takim wyglądem też mogą zaszokować, ale jedynie na balu przebierańców)). A ja mam sentyment do kapeluszy, długich rękawiczek, odpuszczę sobie długą fifkę z papierosem, bo nigdy nie paliłam, ale potrzymać w ręce dla szpanu, dlaczego nie:))).



Wiem, że nowej właścicielce bardzo spodobał się woreczek z hafcikiem.


Jak w każdym koronkowe wykończenie.


Zapakowany i gotowy do drogi:).

W cyklu prezentowym: moja córcia zażyczyła sobie na urodziny chustę w ważki, więc zakupiłam włóczkę i szydełko poszło w ruch:


Mam nadzieję, że do listopada zdążę:)).

W ramach przerywnika książka:


Książka o życiu i przeżywaniu, nie ma na to reguł, każdy z nas żyje po swojemu.

Cudownie zaczął mi się poranek, cisza, spokój, błękitne niebo, słoneczko, tylko od czasu do czasu zagruchają moje dzikie gołębie, niedzielo trwaj...

Wracam na ziemię, obiad, może jakieś ciasto i przygotowywania do nowego tygodnia:).

Życzę Wszystkim cudownej niedzieli i udanego tygodnia:).

Małgosia.

niedziela, 4 sierpnia 2019

Kocyk dla Kazika.

Skończyłam go wczoraj, dzisiaj rano obfociłam, a godzinę temu odebrali go Dziadkowie.


Niby prosty wzór,robiłam francuzem, wybrała go Mama maluszka,ale dłubało mi się bardzo mozolnie. Monotonia dla mnie nie wskazana, uwielbiam wzory:).


Żeby go odrobinę urozmaicić dodałam chwościki.


Robiłam z tej włóczki, wyszło 6 50g motków, zostało ok 80cm, oczywiście, jak zwykle zapomniałam zmierzyć, miało być 80x90 i chyba tak wyszło, ale jedno co zapamiętałam, to nabrałam 182 oczka i poleciało:).


Żadne ze zdjęć nie pokazuje pięknego miodowego koloru.


Tutaj czeka gotowy do podróży:).
I odjechał do małego Kazia, myślę, że będzie miał pod nim kolorowe sny, a i na spacerkach będzie mu puchato :)),

Obiecałam sobie, że nie zacznę nowej robótki dopóki nie zakończę dwóch rozpoczętych i... nie dotrzymałam słowa, bo zaczęłam nowy kocyk. Tym razem dla dziewczynki, na prośbę córki, bo Jej koleżanka będzie mamą we wrześniu:


Tym razem będzie kremowy w listki, jeszcze sporo pracy przede mną, a cała reszta leży:).


W ramach przerywnika dłubię mój domek:




Mizerne efekty, ale zawsze coś.


Nie zapominam także o czytaniu:


Praca w korporacji nie zawsze wychodzi na zdrowie, czasami przepracowanie ma dziwne skutki.
Czy można aż tak zatracić się w pracy, żeby żyć w dwóch światach?

Ja żyję w realu i jutro biegnę z rana do pracy:)).

Jeszcze tylko małe przygotowania i do spania:)).

Pozdrawiam Wszystkich tu zaglądających i życzę udanego tygodnia:)).

Małgosia.