Rozsypał się worek z woreczkami:), miałam zrobić 6 sztuk, ale z kawałka lnu, który znalazłam w moich zapasach wykroiłam ich 12. Woreczków nigdy za dużo:)).
Podzieliłam je na dwie części: 6 z różami, 6 z wzorami, które wpadną mi w oko ( a potem się dziwię,że muszę nosić okulary), i do dzieła:).
Woreczki nie są duże, 11x15cm, więc i hafty nie za wielkie, ale niektóre dosyć pracochłonne.
Całość prezentuje się tak:
Teraz zasypię Was fotkami mojej dziubaniny:).
Pierwsze będą różyczki:
Niby wszystkie jednakowe, ale jednak każda inna:
Koniec monotonii, teraz będzie to co dało mi po oczach:
Tutaj różnorodność, kształtów i kolorów:
Troszeczkę rozbujałam się ze zdjęciami i wyszły małe kompozycje kwiatowo- sercowe:
Na zakończenie komplet wymęczonych pozowaniem woreczków:
Już ich nie ma tylko zostały mi te fotki, ale w planach mam następne troszeczkę większe, te są na drobiazgi, a nowe będą na bieliznę, bo ładne rzeczy powinny mieć ciekawą oprawę:).
Jak ostatnio bywa coś dla oka i ducha:
Co zrobić, jak stajemy przed ścianą...? Żyć do końca:)), a koniec może być bardzo ciekawy:).
Przestępstwo rozwiązane po 30 latach, ale jakie słodkie:)).
Temat, który z największych pragnień stał się publiczny i polityczny, ale wart przeczytania i przemyślenia.
Wracam do rzeczywistości, ale nie szarej, bo u mnie wreszcie świeci piękne słonko, czego i Wam życzę:)).
Pozdrawiam sierpniowo, cieplutko i słonecznie:)).
Małgosia.
Tylko raz przejdę przez ten świat. Przeto dobro, które mogę czynić, dobroć, którą mogę okazać innemu - niechaj wypełnię teraz. Obym nie zaniedbał tego, nie zwlekał. Bo nie będzie mi dane powtórzyć tej drogi
Katarzyna Enerlich, Prowincja pełna smaków.
Obserwatorzy
sobota, 27 sierpnia 2016
niedziela, 7 sierpnia 2016
"Gacie hrabiny"
Wszystko zaczęło się od pytania:
-Uszyjesz mi?
Cóż miałam odpowiedzieć?
-Uszyję:).
Tak zaczęła się cała historia, na początku było tak:
Pomierzone, wyliczone, a teraz wybór:
Lekki oczopląs, ale decyzja tylko jedna:
Niepozorny, ale na topie:).
Do dzieła!
Maszyna odpalona, czas rozpocząć taniec z nitką:)):
Dno obszyte granatową bawełnianą lamówką, którą wykorzystam w kilku innych miejscach:
To plecki, plus bawełniana koronka:
To jeden z boczków, dla kontrastu dodałam czerwoną satynową tasiemkę:
To efekt końcowy:).
Taką surowiznę zabrałam do pracy, poskładane nie robiło żadnego wrażenia.
Przez przypadek zobaczył to nasz Kierownik i stwierdził: "To wygląda,jak gacie hrabiny":))))
I tak zostało, spodobało się właścicielce tego cuda.
Po pracy była próba generalna i odbiór mojej pracy:
Troszeczkę przygotowań:
Kilka małych poprawek:
I.... "gacie hrabiny" w całej okazałości.
Myślę, że udało mi się zadowolić właścicielkę tego wehikułu, odrobina kobiecości nawet rowerowi nie zaszkodzi:))).
Jak ostatnio bywa coś dla moli książkowych:
Czasami można się nieźle w życiu zaplątać, ale najważniejszy jest powrót do najbliższych.
-Uszyjesz mi?
Cóż miałam odpowiedzieć?
-Uszyję:).
Tak zaczęła się cała historia, na początku było tak:
Pomierzone, wyliczone, a teraz wybór:
Lekki oczopląs, ale decyzja tylko jedna:
Niepozorny, ale na topie:).
Do dzieła!
Maszyna odpalona, czas rozpocząć taniec z nitką:)):
Dno obszyte granatową bawełnianą lamówką, którą wykorzystam w kilku innych miejscach:
To plecki, plus bawełniana koronka:
To jeden z boczków, dla kontrastu dodałam czerwoną satynową tasiemkę:
To efekt końcowy:).
Taką surowiznę zabrałam do pracy, poskładane nie robiło żadnego wrażenia.
Przez przypadek zobaczył to nasz Kierownik i stwierdził: "To wygląda,jak gacie hrabiny":))))
I tak zostało, spodobało się właścicielce tego cuda.
Po pracy była próba generalna i odbiór mojej pracy:
Troszeczkę przygotowań:
Kilka małych poprawek:
I.... "gacie hrabiny" w całej okazałości.
Myślę, że udało mi się zadowolić właścicielkę tego wehikułu, odrobina kobiecości nawet rowerowi nie zaszkodzi:))).
Jak ostatnio bywa coś dla moli książkowych:
Czasami można się nieźle w życiu zaplątać, ale najważniejszy jest powrót do najbliższych.
Druga część "Powrotu do Nałęczowa", równie ciekawa.
Czasami chciałoby się zamienić z główną bohaterką, ale tylko czasami:)).
Uważajmy na wypowiedziane po cichu prośby i marzenia, bo mogą się spełnić, ale nie zawsze po naszej myśli, ale marzyć zawsze warto:).
Mam nadzieję, że któraś z tych pozycji Wam się spodoba.
Na dzisiaj tyle, następnym razem coś starego i nowego:).
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i cieplutko w to niedzielne popołudnie:)).
Małgosia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)