Obserwatorzy

poniedziałek, 27 marca 2017

Jeszcze zimowo.

Za oknem już wiosna, a u mnie zaległości dziergane:). Troszeczkę zrobiło mi się zaległości we wszystkim, ale po chorobie jakoś nie mogę się ogarnąć:(.
Na pierwszy ogień idzie szliko-chusta, którą dłubałam w kolejkach do specjalistów i na badania, przynajmniej czas mi się nie dłużył:):





W rzeczywistości ma ładniejsze kolory:):




Tu widać jej "charakterek", jest asymetryczna.




Na Zosi widać to najbardziej:):




Tył nie za długi, ale dobrze grzeje, bo to 100% wełna, w poprzednim życiu była rozpinanym sweterkiem, ulubionym i ciężko było mi się z nim rozstać więc po namyśle padło na cieplutką szliko-chustę:):




Zamotana robi za szyjogrzej, teraz odleży swoje na półce i zacznie "pracę" jesienią:).

Drugi w kolejkę załapał się komplecik dla małego mężczyzny:




Nic nowego, bo tym wzorem w sezonie jesienno-zimowym popełniłam kilka rzeczy.




Czapka taka męska, bo pięciolatek nie zalicza się już do dzieci, tak zostałam pouczona:)):




Oszukany golf dla wygody, bo nie ma czasu na wiązanie szalika:)).

Znając życie jeszcze coś wrzucę na druty, albo szydełko, ale na razie nie mam nic w planach.
Raczej pomyślę o czymś lżejszym, coś co się przyda latem:).

U nas wiosna rozkwita pełną parą, od jakiegoś czasu na naszych świerkach wiją sobie gniazda dzikie gołębie, więc codziennością jest taki widok:




Nie narzucają się swoim sąsiedztwem, ale czasami zaglądają do nas wędrując po balustradzie tarasu:).

Na koniec, jak zwykle coś do poczytania:




Trzy pokolenia kobiet, które dostały w kość od życia i każda na swój sposób rozlicza się z przeszłością.




Przez pierwsze strony nie mogłam przebrnąć, a teraz nie mogę się oderwać, jestem w trakcie drugiego tomu, przede mną jeszcze dwa:), przydałaby się brzydka pogoda, miałabym usprawiedliwienie, że zamiast brać się za wiosenne porządki siedzę w kąciku i pochłaniam kolejny tom:)),

Miało być krótko, a wyszło, jak zwykle:)).

Dziękuję za odwiedziny i komentarze:).
Pozdrawiam Wszystkich wiosennie i cieplutko:).
Małgosia.





wtorek, 7 marca 2017

A mi się ciągle chce...

Ostatnio coraz częściej słyszę pytanie, "A tobie jeszcze się chce?". Choć ciągle cierpię na brak czasu, to chce mi się każdego dnia:)). Nie wyobrażam sobie dnia bez robótki i książki:)). Każdy na swój sposób spędza wolne chwile, a ja staram się to robić z przyjemnością i pożytkiem.
Tym razem będzie to tuniczka na coraz cieplejsze wiosenne dni:






Nie jest bardzo wyszukana, ale na pierwsze ciepłe chwile się przyda.





Nie ma to, jak worek resztek:)).





Z cieniutkiej włóczki można wydziergać coś delikatnego.

Kilka lat temu popełniłam w podobnym wzorze sukienkę:





Na koniec lutego, jak zwykle cyknęłam fotki mojemu domkowi:





Tym razem postanowiłam iść w prawo i skończyć kolejną kartkę:





Do końca kartki jeszcze trochę, ale jakby lepiej mi się robi:).

Troszeczkę przybyło ostatnio pokazywanej serwecie:





Jeden z elementów łączących poszczególne fragmenty:





A to drugi:).





Środek jest taki, a reszta się dzierga:):





Już widać łączenia, a to jeszcze nie koniec:).
Dłubię każdego dnia, a efektami pochwalę się w następnym poście.

Nie zaniedbuję czytania, choć ostatnio idzie mi to wolniej:).





Zdjęcie nieudane, ale jest to ostatnia część "Niepokornych-Judyta", szkoda, że już skończyłam, został mi niedosyt,  bardzo chętnie czytałabym dalej.





Zdjęcie to porażka, ale książka świetna:). Za dużo deszczu napadało na te stokrotki:)).
Przypomniały mi się stare czasy, początki małżeństwa. I kilkadziesiąt lat temu i teraz nie jest lekko na początku, proza życia sprowadza uczucia do parteru i potrzeba dużo miłości i samozaparcia żeby to wszystko przetrwać:).

Na dzisiaj tyle, idę łyknąć tabletki i syropki, bo od tygodnia męczy mnie ostre zapalenie oskrzeli, między kaszlaniem i kichaniem coś podłubię i coś poczytam:).

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i wiosennie i życzę dużo zdrowia:).

Małgosia.