Tak bardzo chciałam ten post napisać z samego rana, niestety nie udało się, bo wichura pozbawiła nas i cała okolicę prądu, a bez tego medium ciężko sobie poradzić, nie działało przez 18 godzin nic, łącznie z internetem☹️.
Ale do rzeczy, jedne mitenki to za mało, bo jedne na łapkach, a drugie w zapasie, można też i tak:
To w razie gdy jedna się zgubi🤣.
Sesja zdjęciowa, jak poprzednio z Krakowa:
Tym razem także dopasowały się do płaszcza i szala😁.
Teraz moje zdjęcia w trakcie robienia:
I sesja obrusowa 🤣:
Mitenek jeszcze nie koniec w tym roku, za jakiś czas pokażę kolejne.
W kąciku czytelniczym zaczyna się coś dziać:
Druga część równie świetna, jak pierwsza.
Już dawno nie czytałam tak ciekawych książek, historia niby znana, a jednak pełna nowych wiadomości.
Już późno, więc muszę się przygotować do nowego tygodnia, oby tylko tak nie wiało.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Wszystkich do mnie zaglądających, do miłego 👋😘❤️.
Małgosia.