Obserwatorzy

piątek, 26 grudnia 2014

Święta, Święta...

I jak mówi przysłowie 'wszystko co dobre szybko się kończy", ale dzisiaj jeszcze trwa:)
W tym zagonieniu nie złożyłam Wam życzeń świątecznych, więc czynię to teraz:

                                   Rodzinnego ciepła, które serca z mrozu rozbiera,
                                   Blasku choinki, który w oczach się mieni,
                                   I chwili zadumy, co czas choć na moment zatrzyma.
                                   Życzę Wam wszystkim w ten świąteczny czas:).

Z tej okazji znalazłam w internecie odpowiednie fotki, ale pomyślałam, że najprościej będzie zrobić zdjęcie naszej choinki:


Po raz pierwszy mamy sztuczną choinkę, ale cieszę się z niej i jak co roku ubrałam na ludowo, czyli bombkami i zabawkami z przed lat, które zatrzymały wspomnienia minionych chwil.
Udał się nam zakup, bo nawet dzieci w pierwszej chwili nie zauważyły różnicy:


Jeszcze raz życzę Wam Radosnych Świąt i biegnę się cieszyć tymi chwilami, bo jutro skoro świt "do pracy rodacy", nie ma zmiłuj:).
Pozdrawiam serdecznie, cieplutko i zimowo, bo u nas troszeczkę poprószyło:).
Małgosia.

niedziela, 21 grudnia 2014

Jeszcze chwileczkę..., jeszcze momencik...

Oto nadszedł dzień losowania mojej "Rozdawajki z bonusem":)).
Zaciekawionych i chętnych do zabawy było sporo, bo aż 40 osób, nie spodziewałam się takiej frekwencji:).
Wiem, że czekacie na wyniki, więc do dzieła:



Oprawa wizualna przed świąteczna, maszyna losująca przygotowana:).
"Sierotka" (w osobie mojego dziecięcia) oczekuje w napięciu...


Mieszamy... grzebiemy... losujemy...


Szczęśliwą wylosowanką została Małgosia z bloga "wrzosowe spełnienie marzeń- Małgosia W."
Małgosiu proszę o kontakt na www.malgorzatka.61@gmail.com .
Wszystkim Wam dziękuję za zabawę, myślę, że za jakiś czas zorganizuję następną na podobnych zasadach:).
Dzisiaj króciutko, ale za to treściwie:).
Biegnę przygotowywać świąteczne przysmaki, bo jutro rano do pracy, a chcę ze wszystkim zdążyć.
Pozdrawiam cieplutko Was wszystkie:).
Małgosia.
 

wtorek, 16 grudnia 2014

5.450g szczęścia:))

:)) nie, nie urodziłam dziecka:), nie zostałam babcią:), po prostu od czwartku mamy małą suczkę owczarka niemieckiego. Mąż stwierdził, że potrzebujemy dużego psa, więc im szybciej o tym pomyślimy, tym lepiej. Roztrząsaliśmy różne możliwości, młody pies ze schroniska? Nawet znaleźliśmy kilka takich psiaków, ale zawsze było pytanie, czy za akceptuje nowy przybysz zwierzaki, które mamy w domu, dwie kotki dachówki, które domagają się pieszczot i stareńka schorowana jamniczka też wymagająca sporo naszej uwagi. Myśleliśmy kilka dni i jednak decyzja, że szczeniak, nasze szybciej za akceptują malucha, a on od początku będzie miał towarzystwo.I tak znaleźliśmy naszą Kamisię:


Z takim imieniem już do nas przyszła, a raczej przyjechała, bo pojechaliśmy po nią, aż 80km. W drodze powrotnej zawitaliśmy do naszego Pana weterynarza i dlatego wiem ile nasz nowy domownik waży:). Już od pierwszego dnia pokazała kto tu rządzi, Lusia (starsza kotka) nockę spędziła na dworze, Frania (druga kotka) spała na szafie, tylko Gunia (jamniczka) obwąchała nowy nabytek i poczłapała leżeć na swoim foteliku. Pierwsza nocka była ciężka, bo to nowe miejsce, ale o poranku spacerek:


Lekko niewyraźne, bo Kamisia nie potrafi usiedzieć choć chwileczki na miejscu:), takie żywe sreberko:)).
W nowym otoczeniu radzi sobie , jak może, kocimi zabawkami też można się zająć:



Koty doszły do wniosku, że lepiej się nie zbliżać do tego puchatego, choć Kamisia lubi towarzystwo, w poprzednim domu było sporo zwierzątek, psy, koty, a nasze powoli muszą się oswoić.
Frania robi to bardzo delikatnie:


Na razie to się poprzyglądam, a później to zobaczymy:).
Mąż stwierdził,że Kamisia to będzie pies podwórkowy, ale jak na razie zaanektowała nasze łóżko małżeńskie:


Właśnie w tym miejscu najlepiej jej się drzemie po smacznym jedzonku:




Zwierzątko odpoczywa, więc ja mogę się pochwalić tym co udało mi się ostatnio skończyć:


Mitenki skończone i nawet noszone:)
Po trzech latach  wreszcie udało mi się dokończyć serwetki do witrynki:


W tej chwili czekają już tylko na wyłożenie je na miejsce docelowe:


Mam wolną sobotę, więc wezmę się za porządki przed ubieraniem choinki i zmienię serwetki na nowe.
Na dzisiaj to wszystko:)
Życzę wszystkim spokojnego wieczoru.
Pozdrawiam cieplutko:).
Małgosia.









sobota, 6 grudnia 2014

Na smutki najlepsze robótki:).

Dziękuję Wam kochane  za słowa pocieszenia pod poprzednim postem, dały mi one wiele otuchy.
Wracam do codzienności, jak napisałam w tytule "na smutki najlepsze robótki", żeby nie mieć za dużo czasu na rozmyślania kończę to co zaczęłam i zaczynam nowe.
Jakiś czas temu chwaliłam się dzierganymi poduszkami i miałam jedną dorobić:


Gotowa i cieszy oczy swojej właścicielki:).
A zaczęło się od poduszek, które popełniłam prawie dwadzieścia lat temu, moje staruszki wyglądają tak:


Lekko sprane. ale nadal pełnią swoją funkcję:


Zabrakło mi nici, więc kolejną zrobiłam z resztek:)
Bardzo je lubię, więc często goszczą na naszej kanapie:


Myślę, że jeszcze długo będą pełniły swoją ozdobną rolę, bo na razie się nie zanosi żebym zrobiła kolejne dla siebie:)).
Do Świąt już niedługo, więc coś w tym temacie:


Zastanawiałam się , czerwona czy biała i padło na czerwoną, na białym obrusie będzie prezentowała się okazale:).
Jeszcze coś dla zmarzlaków, choć nie zanosi się na zimno:


Szaliczek robiony w biegu, więc i zdjęcia cykane w pośpiechu:


Najważniejsze, że gdy zawieje i zamiecie będzie grzał właścicielkę:).
Już na koniec zaczęłam kolejne mitenki:


Teraz tylko się martwię, czy tych resztek mi wystarczy, ale mam nadzieję, że tak. Co z tego wyszło pokażę w następnym poście
Pozdrawiam Was cieplutko i mikołajowo:)).
Małgosia.

czwartek, 4 grudnia 2014

...a życie toczy się dalej...

Dzisiejszego ranka zatrzymało się na chwilę..., bo przed 8 rano odeszła od nas nasza psinka Karunia:((.
Od kilku tygodni wiedzieliśmy, że to nastąpi, ale każdego dnia jedna myśl przychodziła do głowy "jeszcze nie", a dzisiaj jednak "tak".
Pięć lat temu przyszła do nas i miała być psem podwórkowym:


A została poduszkowo-kanapowym i zawładnęła naszymi sercami, a i nasze pozostałe zwierzaki od razu ją zaakceptowały, bo ją nie można było nie kochać i taka była do ostatniego dnia.
Wiem, że to tylko zwierze, ale pustka po niej zostanie na długo i tylko zdjęcia do oglądania.
Dzisiejszy post miał być robótkowy, ale życie go zweryfikowało.
Myślę że za kilka dni pokażę co nowego wydłubałam, dziś nie mam do tego głowy. Przepraszam.
Pozdrawiam.
Małgosia.

wtorek, 2 grudnia 2014

Zimowa rozdawajka z bonusem:)).

Ja nie jestem zadziergana tylko zakręcona:))). Przegapiłam własną rocznicę blogowania!
Ale nie ma tego złego, co by tego nie naprawić:).
Ogłaszam "Rozdawajkę z bonusem":


Zasady uczestnictwa takie jak u większości z Was:
1. Zgłaszacie się poprzez zostawienie komentarza pod tym postem, termin mija 20 grudnia 2014 godz.
    23.59:).
2.Banerek zawieszacie na Waszych blogach.
3.Do udziału zapraszam wszystkich zaciekawionych:).
4. Nagrodę wysyłam na polski adres korespondencyjny.

Myślę, że warunki do spełnienia:))
Z pewnością jesteście ciekawe co z tym bonusem?
Otóż oprócz tego zestawiku , który widnieje na zdjęciu i odrobiny słodkości, wylosowana osoba będzie mogła sama zadecydować co dostanie w prezencie osobiście wykonanego moimi łapkami:).
Pomyślałam, że właśnie taka niespodzianka będzie ciekawą nagrodą, nie raz w komentarzach piszecie, że coś Wam się podoba i chętnie byście to przygarnęły, więc jedna z Was będzie miała taką sposobność:)).
Więc do dzieła!
Pozdrawiam Was słonecznie i cieplutko:))
Małgosia.

niedziela, 30 listopada 2014

Jestem szczęściarą!!!


Już po raz drugi udało mi się wygrać CANDY, tym razem u Kasi , która prowadzi bloga "Więc choć pomaluj mój świat..." o której pisałam w poprzednim poście. Nawet do głowy mi nie wpadło, że mogłabym je wygrać, a tu los zamieszał i udało się:)).
Pan listonosz zapukał do mych drzwi jeszcze we wtorek , Poczta Polska nie zawiodła i przesyłka z Irlandii dotarła w trzy dni.
Tutaj się należą przeprosiny dla Kasi, że wcześniej się nie pochwaliłam  w blogosferze tą wspaniałą wiadomością, ale musiałam się zająć bardziej przyziemnymi sprawami. Do pracy wybiegałam,jak było jeszcze ciemno, a wracałam, jak już było ciemno i zdjęcia w takich warunkach wychodziły tragicznie, a przecież to co chciałam uwiecznić wymagało choć odrobinkę promieni słonecznych
Właśnie dzisiaj mam wolny dzień i słonko na niebie, więc chwalę się tym co do mnie dotarło:


Paczkę otwierałam oczywiście  delikatnie i ostrożnie i z ogromną ciekawością.
To co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania:



Same cudowności:



Jeszcze takiej czekolady nie próbowałam, więc degustację zapowiedziałam już w najbliższej rodzinie, niech spróbują pyszności:)), a kawkę odpijemy z córcią,jak będziemy miały wspólnie wolną chwile, bo jesteśmy kobiety pracujące:)).
Tymi "cukieraskami" z nikim się nie podzielę, będę zołzą i wykorzystam je sama:)):



Jak zwykle aparat nie oddaje tego co jest w rzeczywistości:(.
W zawartości przesyłki było też coś wykonanego własnoręcznie przez Kasię:



Choć do Świąt jeszcze troszeczkę, to ja już dostałam pierwszą kartkę z życzeniami:)).
Na koniec to co było główną nagrodą w candy Kasi:


W całej okazałości:).


Niezbyt udane zbliżenie, do realu bardzo daleko:)).


Nie byłabym sobą gdybym nie dobrała się do środka i on mnie zachwycił:)).
Równocześnie zadałam sobie pytanie: "Kiedy będziesz miała wolną chwilę,żeby się do tego zabrać?"
Odpowiedzi brak:((, przed Świętami raczej nie, ale umyśliłam sobie,że warto takim cudeńkiem zacząć Nowy Rok, więc postępami w pracach hafciarskich będę się chwaliła w przyszłym roku:)).
Jeszcze raz dziękuję Ci Kasiu, że mogłam uczestniczyć w Twojej zabawie i cieszyć się wygraną:)).
Na dzisiaj koniec, wracam na ziemię, a konkretnie niedzielny obiad czeka na skończenie.
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie wszystkich mnie odwiedzających:)).
Małgosia.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Creative Blog Tour

Ostatnimi czasy pojawił się w blogosferze " Creative Blog Tour", czyli wędrówka po kreatywnych blogach:



U mnie z czasem ostatnio bardzo krucho, ale gdy dostałam zaproszenie do tej zabawy od Ewity Jot z bloga Robótkowy kącik czytelniczy postanowiłam się zmobilizować i stanąć na wysokości zadania.

Z Ewitą znamy się wirtualnie prawie od samego początku, jak zaczęłyśmy tworzyć nasze blogi, wzajemne podpowiedzi wzmocniły naszą wirtualną znajomość.
Łączy nas bardzo wiele: krzyżyki, szydełko, pieczenie smakowitych ciast (korzystam z Jej przepisów:)) i chyba najważniejsze to czytanie książek.
Myślę, że zaglądając do Ewity nikt nie będzie się nudził, wręcz odwrotnie, znajdzie to co będzie go najbardziej interesowało.

Tak trzymaj Ewitko!







A teraz pora na pytania, które towarzyszą tej zabawie:

1. Nad czym obecnie pracuję?
    Raczej musiałabym się zastanowić nad czym nie pracuję...:))
    Staram się zakończyć, jak najwięcej rozpoczętych prac, ale za bardzo mi to nie wychodzi, bo ciągle    
    zaczynam coś nowego:). W tej chwili na drutach są nowe mitenki, chusta dla córki, sukienka dla znajomej     i kilka prac mchem porośniętych, na szydełku: szal dla mnie, dwie serwety... sporo zaczętych prac                 krzyżykowych i jeszcze kilka nad, którymi nie panuję:)).

2. Czym moja praca różni się od innych w tej branży?
    Niczego nowego nie wymyśliłam:), raczej powielam ogólnie znane techniki, ale wkładam w nie serce i
    duszę i najważniejsze, że są moje.

3. Dlaczego piszę ( bloguję) o tym co tworzę ( robię)?
    Jeszcze kilka lat temu nie myślałam, że to co robię mogę pokazywać innym na tak dużym forum.
    Namówiła mnie do tego przyjaciółka, która też pisze bloga i moi najbliżsi.
    Odkryłam, że dzielenie się tym co robię sprawia mi frajdę, więc będę robiła to dalej:)).

4. Jak odbywa się mój proces tworzenia ( pisania)?
    Idę na żywioł:)). Każda praca to wyzwanie, czasami z planem, a najczęściej ostateczna wersja różni się         od tego co było na początku, ale największa radość, gdy podoba się innym:)).

Nadeszła pora na moje nominacje:)):
Pomyślałam o wielu osobach i ich blogach, ale doszłam do wniosku, że zacznę od początku...

 Pierwszą osobą, z którą dużo korespondowałam była Kornelia z blogu Miśkowe prace.
Podziwiam Ją za Jej prace, a zwłaszcza haft matematyczny, jajka karczochowe, przepiękne pisanki, oryginalne kartki i cudeńka krzyżykowe, ale chyba najbardziej za to, że mając trójkę przeuroczych dzieciaczków potrafi to wszystko ogarnąć i czerpać tak dużo radości  z tego co robi. Najważniejsze, że  zaraża swoją pasją dzieci. Jest jeszcze jedna rzecz, która nas łączy, otóż pochodzimy z tych samych stron, ja urodziłam się i spędziłam młodość na opolszczyźnie, czyli tam gdzie mieszka Kornelia. "Góra z górą...", a my trafiłyśmy na siebie w blogosferze:)).




Drugą osobą, która skradła mój czas i serce w blogosferze jest
                                                                   Kasia z bloga:

                   Więc choć, pomaluj mój świat....
                                                                Trafiłam do Niej przez przypadek, a zostałam na dłużej.
                                                                 Uwielbiam Jej wspaniałe kartki na każdą okazję, są                                                                                      niesamowicie oryginalne, a hafty krzyżykowe powalają na                                                                            kolana. Czasami wraca do drutów i szydełka. Zauroczona jestem                                                                  jej rysunkami i tym, jak czasami macha pędzelkiem. Potrafi                                                                          urozmaicić życie małymi przyjemnościami i choć wolnych chwil                                                                      ma bardzo mało udaje Jej się je dzielić między dzieci, męża i                                                                          pracę, no i oczywiście dzieli się swoimi pasjami z nami na swoim                                                                  blogu.
                                                                                                            
    

                                                         

Myślę, że tak, jak ja polubicie te dwie cudowne dziewczyny i ich blogi i spędzicie z Nimi wiele wspaniałych twórczych chwil:)).                                                                                                                              
Mój komputer dzisiaj sfiksował i napisanie posta graniczy z cudem, więc przepraszam za bałagan:)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko tej jesieni:)).
            Małgosia.                                                              
                                                         
                                                         

sobota, 22 listopada 2014

Poduszkowo

Otrzymałam zapotrzebowanie na dwie poduszki z szydełkową koronką... i moja wyobraźnia zaszalała:


Wzory w miarę proste i ciemna koronka na jasnej podbitce ładnie wygląda.
W oryginale jest to ładny czekoladowy brąz. Druga w tym samym kolorze, ale koronka deczko inna:


Akurat ten wzór zrobiłam w dwóch wariacjach:


Druga, jak widać w jaśniejszym brązie, nie doczekała się poszewki, bo ta ciemniejsza bardziej się spodobała nowej właścicielce.
Kolejna troszeczkę w innym stylu:


Do tej mam dorobić jeszcze jedną i obie wybiorą się w świat:).
Zrobiłam jedną próbkę:


I teraz mam dylematę, jakie tło? Potraktować ją świątecznie i uszyć podbitkę z cieniutkiego czerwonego filcu, a może ciemna zieleń?
Myślałam, myślałam i wymyśliłam, że tym wzorem to ładna by była narzuta z grubych nici, lub z cienkich obrus, co do wyglądu poduszki nie wymyśliłam nic:).
Wena twórcza mnie nie opuszczała, więc w ramach wyzbywania się resztek włóczek zaczęłam poduszkę "łaciatkę":



Takie proste motywy robi się szybciutko, więc całość nie zajmuje dużo czasu, Pierwsza wersja to całość w kremach, ale wynalazłam resztki w innych kolorach i być może jedną stronę zrobię jasną, a drugą pstrokatą:



Decyzja jeszcze prze de mną, na razie dłubię kwadraciki:


Żeby nie było nudno to zaczęłam próbkę następnej poduszki:


Włóczka jest delikatnie żółciutka, ale nie wystarczy mi na całość,więc będę musiała poszperać za podobnymi resztkami.
Koniec przerwy na przyjemności idę szykować kolację, bo dobiega mnie warkot kiszek mojego Pana Męża:)).Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających:)
Małgosia.

czwartek, 13 listopada 2014

Wolny dzień.

Co można robić w wolny dzień?
Większość z Was pewnie by odpowiedziała, że odpocząć, pomyśleć o sobie...
A może wręcz odwrotnie, dokończyć rozpoczęte prace, zakupy, sprzątanie, prasowanie, gary...
U mnie raczej to drugie, chciałabym ogarnąć wszystko, a tu i czasu mało i sił zabrakło, więc w ramach przerywnika postanowiłam pochwalić się skończonym "łaciakiem":


Zosia cierpliwie zniosła ubieranie, chociaż to jeszcze nie te temperatury żeby zamakutać się w takie ciepłe sweterki:).Fotki nie oddają tego co jest w rzeczywistości, a szkoda:(.
Kusiło mnie, żeby rękawy zrobić w paski, ale doszłam do wniosku, że chyba by była to lekka przesada i zostały łaciate:


Starałam się tak manewrować kolorami żeby się nie stykały na granicy tułowia z rękawami, ale nie do końca mi się to udało:


Jestem zadowolona, że udało mi się skończyć w miarę szybko ten sweterek, chociaż wykończenie zabrało mi sporo czasu, po takich wygibasach trochę nudno robiło mi się golf:



Bo to przecież tylko prawe i lewe oczka, aż do znudzenia:)).
Za to największa jazda była przy chowaniu nitek na lewej stronie, brr, nigdy więcej w takich ilościach:)):



Szok w oczach i pod palcami, ale jestem zadowolona, nie wygląda to tragicznie.
Udało mi się także skończyć pierwsze mitenki w tym roku:), następne czekają w kolejce:


Zdjęcia trochę kiepskie, bo robione późno w nocy, obiecałam właścicielce, że będą na 12 listopada i chciałam dotrzymać słowa:



A one pozowały na moim obrusiku, jak chciały:


Najważniejsze, że się spodobały i będą grzały zmarznięte łapki, jak przyjdą mrozy:).
Lada dzień zacznę następne...
Koniec dobroci wracam do rzeczywistości, żelazko się za mną stęskniło:).
Pozdrawiam wszystkich mnie odwiedzających cieplutko i wieczorowo:)).
Małgosia.