Marzec się kończy, a pogoda wcale nie wiosenna, rano przymrozek, a teraz +8 stopni, chciałoby się biegać w pantofelkach i lekkiej kurtce, a tu niespodzianka, coś ciepłego trzeba założyć 🤔.
Już dawno powstała zielona czapka, ale dopiero teraz mam okazję ją pokazać:
Resztek włóczek u mnie dostatek, więc powstała taka w zieleniach😁, baza to akryl, a reszta to cieniowana buckla z zawartością wełny i wyszła cieplutka czapusia:
Oczywiście Lucynka robiła za kontrol jakości i nadzorcę, więc praca posuwała się szybko😁:
Czapka już dawno otula zmarzniętą głowę, a ja już myślę o nowym sezonie, zaczęłam robić opaski, pierwsza w słusznym zielonym kolorze 🤣:
W międzyczasie czytam:
Okładka cukierkowa, ale zawartość bardzo poważna, relacje kobiet w rodzinie, wielkie i małe biznesy🤔. Treść bardzo na czasie, czyta się z zapartym tchem, to pierwszy tom, już czekam na kolejny.
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie Wszystkich do mnie zaglądających, do miłego 👋😘❤️💚.
Małgosia.
Fajna czapka, przyda się na zimne dni. Choć mogłaby pojawić się w końcu wiosna ;-), nie tylko ta kalendarzowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️, czapek nigdy za wiele😁, wiosną, jak co roku przyjdzie kiedy będzie chciała🤔
Usuń