Obserwatorzy

niedziela, 16 lutego 2014

No i "klops".



Wcale się nie dziwię, że mój Mąż mówi, iż nie jestem zadziergana tylko zakręcona. Wczoraj to odkryłam!:)) Obiecałam sobie, że w tym tygodniu skończę salowe jajo, pamiętałam, że mam dokupić dwa pasemka muliny i na tym się skończyło.Prawie cały tydzień siedziałam w domu, bo kończyłam sweter, czapkę i baktusa na "cito" i na większe zakupy wybrałam się dopiero w sobotę. No i tytułowy "klops", jedna pasmanteria zamknięta, a w drugiej nie było mojego koloru:((. No cóż, nie skończyłam na własne życzenie, ale troszeczkę podgoniłam:



Jeszcze pieniek i korzonki i będzie upragniony koniec.
Udało mi się też wyhaftować kolejną pisankę. Czy pisanka może być walentynkowa, bo taka mi wyszła:



Kolekcja się powiększa, muszę poszukać więcej ramek:



Trochę mi te jajka zakręciły w głowie, bo znalazłam następne do wyhaftowania:



Żeby nie mieć wolnych przebiegów, to skończyłam kolejne drzewko:



Kłębią mi się w głowie różne pomysły i jeden doczekał się realizacji:



Będzie to brązowy obrus z delikatnym kremowym haftem, początek udany, reszta w kolejnych odsłonach.
Na dzisiaj koniec.
Pozdrawiam. Małgosia.

2 komentarze:

  1. Kochana tyle dobroci w jednym tygodniu - tylko podziwiać :) ja też lekko przystopowałam w jajkach bo zajęłam się innymi projektami

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie wszystko:)). W następnym poście będzie o drutach, tam też się dzieje:))

    OdpowiedzUsuń