Zacznę od "chatki czerwonej":
Jak na razie zaczęłam od wydrukowania schematu:
Następny etap to mulina, ale po nią muszę wybrać się do dużego miasta, bo w mojej pasmanterii takowej nie ma i wtedy powolutku zabiorę się za haftowanie.
W między czasie ( jakież to pojemne słowo) na cito popełniłam bawełnianą kamizelkę robioną w poprzek:
Skończyło się lenistwo Zosi i musiała troszeczkę po pozować:
Zdjęcia robione, jak to u mnie bywa w "locie", bo kamizelka wraz z właścicielką wybrała się na wojaże do Rzymu. Wzór nie wyszukany, po prostu liście:
Najlepiej je widać na plecach, cieszę się, że zdążyłam na czas.
Dzisiaj krotko, bo biegnę dłubać następną obiecaną rzecz, ale o tym następnym razem.
Pozdrawiam Wszystkich słonecznie i serdecznie:)).
Małgosia.