Obserwatorzy

niedziela, 13 grudnia 2015

Małe co nie co...

Może nie takie małe, ale skończone.
Jeszcze sporo prac mam do skończenia, ale przypuszczam już nie w tym roku.
Nie odkładam robótek do koszyka, ale w okresie przed świątecznym troszeczkę ograniczam robótki, inne prace mi teraz w głowie:).
Doczekała się prasowania serweta, którą niedawno skończyłam i prezentuje się tak:


Tutaj wylądowała na podłodze, bo chciałam jej zrobić zdjęcie w całości, ma ponad 70cm średnicy, więc ledwie mieści się na naszym stole, ale na stole też ma fotkę:





Już dawno podobał mi się ten wzór, ale ciągle nie miałam czasu żeby ją wydziergać, aż nadeszła jej pora:)):




Chociaż tematycznie nie jest związana ze świętami, to na odświętnym obrusie może się rozłożyć:).
Za to druga ukończona prze ze mnie praca jest typowo świąteczna i może mieć różnorakie zastosowanie:




Jak widać to taśma z aniołkami i gwiazdkami, jedyne 2.30m długości i 17cm szerokości.
Ja wymyśliłam, że może być dekoracją świątecznego stołu:




W oryginale to kokarda na wieńcu świątecznym, wianka takiego dużego nie posiadam, ale udrapowałam taśmę na podobieństwo:




Myślę, że można znaleźć jeszcze kilka zastosowań dla mojej robótki:).
Kończę moje chwalenie, jeszcze kilka chwil odpoczynku niedzielnego, a od jutra szara rzeczywistość:). Pozdrawiam Wszystkich ciepło i serdecznie:).
Małgosia. 


 







niedziela, 6 grudnia 2015

Chłopaki z pod latarni...

Jak co roku o tej właśnie porze zaczynam porządki przedświąteczne, a że pogoda sprzyja więc wzięłam się za okna. przy okazji schowałam bibeloty związane z jesienią i pomału zaczynam wyciągać dekoracje świąteczne, a nie jestem zwolenniczką przepychu, więc u nas skromnie, ale tematycznie:):






Rozsiadło się na parapecie w kuchni stadko ptaszków, a że wieczorową porą, więc zapaliłam im latarenkę, postawiłam jeszcze świecznik, ale bez przesady:). Chłopaki umilają mi czas spędzany przy pracach kuchennych, ale nie tylko. W ich towarzystwie lubię pić kawę poranną i podczytywać książkę:).
Dzisiejszy post zaczęłam od okien, więc pochwalę się skończonym lambrekinem, wreszcie wyprasowanym i wyeksponowanym na kuchennym oknie.
Bardzo lubię minimalistyczne dekoracje na oknach, chociaż tradycyjne firany także wieszam, mają swój urok, a zwłaszcza w starym domu:).
Połączenie haftu na lnie i koronki bawełnianej to pewnie nie mój wynalazek, ale ta kompozycja jest moja:):


 Dłubanie było sporo, ale było warto:))
Jestem kiepskim fotografem, ale w realu wygląda to nieźle.


Koronkę dziergałam w różnych miejscach, nawet w kolejce do lekarza:))



Dopiero po powieszeniu moje "dzieło" pokazało swoją krasę:


Dla czegoś takiego warto było umyć okna:))


Małe, a cieszy:)).
Następny już zaczęłam i chwaliłam się nim, ale jeszcze sporo czasu mi zajmie jego wydzierganie, może na następne święta, tylko nie wiem w którym roku:)).
Na dzisiaj koniec, życzę Wszystkim cudownego niedzielnego popołudnia:).
Pozdrawiam cieplutko i przed świątecznie:).
Małgosia.



wtorek, 1 grudnia 2015

Człapu-człap...

Ostatnio się zastanawiałam, czy gdyby doba miała 48 godzin to też cierpiałabym na taki deficyt czasowy:)).
W tym całym zabieganiu nie zauważyłam, że już grudzień, dzisiaj rano zdziwiona patrzyłam na wyświetlacz w komórce, a mam nową, że złą datę ustawiłam, ale jednak nie:).
Jak zwykle przegapiłam termin pokazania urobku w czerwonym domku, chociaż nie wiem czy to chwalenie ma sens, bo zaczynało ze mną kilka osób, a jak zauważyłam tylko ja pokazuję co zdziałałam.
Jednak jestem uparta i pokażę co zrobiłam:


Pomaleńku robótka posuwa się do przodu, za moment skończę pierwszą stronę, dwie kolejne zaczęte, a już mam chęć na kolejną, nie mówiąc o tym, że najchętniej siedziałabym tylko nad tym obrazkiem, jednak te rozpoczęte czekają na ukończenie, a i następne kołaczą mi się po głowie:).
Ostatnio pokazywałam haft na lnie, już go skończyłam:


W najbliższym czasie będzie poduszką świąteczną, a że pomysłów mi nie brak to dorobię drugą tylko z innym motywem:


Jeszcze nie skończyłam, ale już mi się podoba:


Nie za bardzo wychodzą mi zdjęcia, ale haft ma swój urok:


A i ja staram się, jak mogę, bo każda gwiazdka jest inna, już teraz się zastanawiam, czy ten sam motyw wyhaftowany srebrną i chabrową nitką na lnie też wyglądałby tak ciekawie, czy raczej biała kanwa???
Zmiana tematu wracam do drutów, już prawie kończę zielony sweter dla córci, ale także zaczęłam następny:


W planach jeszcze czapka z szalem, ale tym się pochwalę za jakiś czas:).
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam:).
Bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie, postaram się bywać u Was częściej:).
Pozdrawiam cieplutko i jesiennie:).
Małgosia.

niedziela, 8 listopada 2015

Zakręcony sal...

To tylko mi mogło się zdarzyć:))), po prostu zdolna jestem:)).
Zdjęcia zrobiłam na czas, tylko nie miałam czasu napisać posta, a obiecałam sobie dotrzymywać terminu i 26-tego każdego miesiąca pokazywać moje wypociny w "salu z czerwonym domkiem", jednak nie tym razem. Jak każdej niedzieli tak i dzisiaj raniutko zasiadłam (a raczej zapadłam:)) w fotelu żeby postawić kilka krzyżyków w moim domku, a już pracuję na trzech stronach, więc robota wre , chciałam zaglądnąć na następną stronę, a tu klops nie ma strony. Zaplątało mi się coś innego i musiałam zrobić dochodzenie, nie wiem jakim sposobem 4 kolejne strony wydrukowałam z zielonego domku, a pozostałe już prawidłowo.
Pozostał mi tylko śmiech z samej siebie i nauczka żeby nie robić kilku czynności na raz, co zdarza mi się nagminnie.
Wstęp lekko przydługi, a teraz efekty:





Nie powalają, ale haftuję  tylko w niedziele (nie wszystkie mam wolne) i święta, dla czystej przyjemności:),
więc w środę także będę dłubała, jest szansa pochwalenia się większym urobkiem:).
W ostatnim czasie moje robótki wahają się między krzyżykami, a szydełkiem, tylko czasami coś dłubnę na drutach, więc w tym co pokazuję jestem trochę monotematyczna.
Zaczęłam kolejną panią w kapeluszu:




Po jej ukończeniu mam zamiar w końcu zabrać się za uszycie poduszek, a że 4 to trochę mało, więc wymyślam nowe i mam pomysł na kilka świątecznych także z haftem, niektóre jeszcze dorabiam:




Uwielbiam haftować na niebielonym lnie, więc musiałam coś zacząć, jak zdążę to tan sam wzór powtórzę w czerwonym kolorze.
Plany mam z realizacją zobaczymy, jak będzie:).
Kilka dni temu wreszcie udało mi się wyprasować i obfotografować mój obrusik w róże, już nie mój, bo stał się prezentem "na dobry początek" i wywędrował w świat:)):





Nie miałam odpowiedniego stołu, żeby go wyeksponować, tym bardziej, że jego wymiar nie jest powalający: 120x120cm, ale ma swój urok:





Mam nadzieję,że w nowym miejscu będzie cieszył oczy, oczywiście zaczęłam taki dla siebie, ale... kiedyś go skończę i przy okazji dorobię się odpowiedniego stolika:)):





Przerwa się skończyła, czs na obiad i muszę pomyśleć o jutrze, pobudka 5.30:)).
Życzę Wszystkim miłego popołudnia i pozdrawiam wietrznie i słonecznie:)).
Małgosia.

niedziela, 11 października 2015

Coś się kończy, coś zaczyna...

U mnie jest trochę dziwnie, bo kończę jedną rzecz, a zaczynam kilka następnych:)).
Udało mi się skończyć kolejną "panią w kapeluszu":





Przymierzam się do następnej, ale tym razem na białym tle, lekka odmiana dobrze mi zrobi:), ale zanim to nastąpi wzięło mnie troszeczkę na szydełko i zaczęłam kolejną koronkę:






Tym razem w kremowym kolorze, znalazłam ją w internecie i nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem próbki, ale żeby nie wypaść z wprawy rozpoczęłam kolejną ze znanego już wzoru tylko nici zmieniłam, podobno koronek nigdy za dużo:)):


Lekko się zakoronkowałam i zaczęłam kolejny lambrekin:





Jak w poprzednim ten sam wzór będzie wyhaftowany na lnie, ale do tego dopiero się przymierzam, naszykowałam już len i mulinę:).
Lambrekin, który robiłam poprzednio jest już uszyty, wyprany, wykrochmalony, czeka tylko na prasowanie i prezentację, ale to w najbliższym czasie:).
Koronki, koronki, a przerywnikiem będzie okrągła serweta:





Brakuje mi tylko 20 rzędów do skończenia, więc lada moment będę miała czym się pochwalić:).
Jesień w tym roku mamy piękną, więc żeby ją uwiecznić zaczęłam dłubać listki, trochę nieudolnie, bo dawno nie robiłam, ale dojdę do wprawy:









Na blogach i forach widzę coraz więcej robótek świątecznych więc i ja coś tam zaczęłam:





Zawieszka na ścianę, tylko jeszcze nie wiem na czym zawieszę, ostatecznie na kijku bambusowym, coś wymyślę, trochę czasu jeszcze mi zostało:).
Nie byłabym sobą jakbym nie znalazła jeszcze czegoś oryginalnego, co bardzo mi się spodobało:





To by było na tyle, lecę na popołudniową kawkę i świeżutką karpatkę, a później przygotowania do nowego tygodnia, jutro wstaję o 5.30:)).
Pozdrawiam Wszystkich jesiennie i cieplutko:).
Małgosia.

poniedziałek, 28 września 2015

Krótko i w biegu:).

Ten post miał ukazać się w sobotę, bo przecież każdego 26 danego miesiąca miałam chwalić się urobkiem w czerwonym domku, ale nie zawsze bywa tak, jak zaplanujemy:(.
W sobotę po 10 godzinach w pracy i ogarnięciu w domu ( skończyłam około 21), nie miałam siły nawet na "kiwnięcie palcem w bucie", po prostu usnęłam w fotelu z kubkiem herbaty w ręce:).
Dzisiaj nadrabiam zaległości, choć z czasem też jest kiepsko.
Nie wyhaftowałam zbyt wiele, ale zawsze coś:):






Mam cichą nadzieję, że w przyszłym miesiącu będzie więcej:).
Narzekając notorycznie na brak czasu udało mi się popełnić dwie poduszki w stylu "eko", budując napięcie zacznę od...:





Jak się domyślacie jest to tył, a konkretnie zapięcie, jako, że podusie miały być naturalne, to żadnych zamków, guzików, więc powstały takie fikuśne wiązania. Poduszki w 100% to czysta bawełna więc spełniły swoje założenia:).
Przód prezentuje się tak:





Koronka nie wymyślna, ale nawiązując do tyłu dorobiłam troczki z kwiatkami, myślę, że całość ma swój urok i nie przedobrzyłam:).
A tutaj obie razem:









W planach mam następne, ale o tym przy okazji.
Dzisiaj już się zwijam, bo miało być krótko:).
Pozdrawiam Wszystkich jesiennie i cieplutko:).
Małgosia.

niedziela, 20 września 2015

Czarny - biały i starocie.

Jesień za progiem, przyroda zaczyna zmieniać kolory, a u mnie dominują dwa kolory: czarny i biały:






Szperając po internecie i blogach natknęłam się na głowy kobiet w kapeluszach, a konkretnie znalazłam je tutaj. Jak to u mnie bywa musiały swoje odleżeć, żebym znalazła pomysł, jak je wykorzystać.
Ostatnio szukałam wzorów na poduszki i doszłam do wniosku, że moje panie wystąpią właśnie w takiej roli.
Żeby było ciekawiej to jedne będą białe na czarnym tle, a inne czarne na białym tle, a że pierwsza wersja miała zawisnąć na ścianie, więc zaczęłam także obrazek pierwszej z nich:




Fotograf ze mnie kiepski, nie pomyślałam o tle:((.
Troszeczkę się rozpędziłam i powstała następna:




Chwilami dostaję oczopląsu, ale wciągnęły mnie te panie i już następna się wyłania:




Jest ich kilka więc dłubania będę miała troszeczkę:)).
W ostatnim poście obiecała pokazać coś ze skończonych zaległości, więc się chwalę:




Udało mi się skończyć koronkę na moją półeczkę, trochę mi wstyd, bo kredens ma koronki już od dwóch lat:):




W ramach zakańczania druga koronka doczekała się finału, ale za to w trzech kawałkach ( bo na tyle wystarczyło mi nici):













Chwilowo została "spakowana" i poczeka na swoje wykorzystanie:)).
I to by było na tyle:), idę podłubać czerwony domek, bo to przyjemność specjalnie na niedziele.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko:).
Małgosia.
 












środa, 26 sierpnia 2015

Miesiąc minął i ...

nie udało mi się popełnić żadnego posta:(, nie chcę się usprawiedliwiać, ale jakoś tak wyszło:).
Dzisiaj 26-ty, więc wypadałoby pochwalić się urobkiem w "Salu z czerwonym domkiem", coś tam dłubałam, ale nie tyle ile bym chciała, ale każdy krzyżyk więcej to bliżej końca:





Przybyło kilka kolorów, oczywiście nie wytrzymałam i nie kończąc pierwszej strony zaczęłam następną, ale ciągle chciałabym więcej, a tu trzeba skrupulatnie ścibolić krzyżyk przy krzyżyku i czasami kolory tak się zlewają, że przechodzi mi ochota, ale dobrze, że tylko na chwilę:).
Nie byłabym sobą gdybym w między czasie (fantastycznie pojemne określenie) nie zrobiła czegoś nowego, a raczej starego, oczywiście kolejna chusta wg znanego wzoru:).
Tym razem w kolorze czarnym:




Nawet słonko zaglądało co takiego zrobiłam:




Korci mnie, żeby tym wzorem zrobić letni kocyk w kwadracie, ale do tego muszę jeszcze dojrzeć.
Z drutami oczywiście się nie rozstałam, gdyż zaczęłam ażurowy sweterek cudnym wzorem, ale trochę skomplikowanym, bo oczka trzeba liczyć na prawej i lewej stronie, ale jak to mówią "dla chcącego nic trudnego", mam nadzieję, że sprostam temu wyzwaniu:):




Mała zajawka i multum pracy przede mną:).
Na koniec małe coś z większej serii:




Królowa kwiatów zawitała na moim tamborku, nawet oprawę będzie miała piękną:




Na dzisiaj koniec chwalenia się, czas zabrać się za robotę i kończyć zaczęte już prace, mam nadzieję, że będę miała coś do pokazania następnym razem:).
Pozdrawiam Wszystkich wieczorowo, letnio i cieplutko:)).
Małgosia.