Dołożyłam troszeczkę ażurków, żeby było bardziej zwiewnie:
Zosia miała szansę troszeczkę poszaleć przed aparatem:).
Co by za dużo nie kombinować zrobiłam ponczo z dwóch części i połączyłam je szydełkiem:
Miało być małe co nie co, a wyszedł kawałek robótki:
Myślę, że ten wzorek można wykorzystać do letniej bluzeczki:)).
Impreza się odbyła i była bardzo udana, a ponczo wyjechało do Krakowa:).
Jak większość tego co robię dla siebie oddałam w dobre ręce:)).
Kocham robić, ale nie potrafię tego nosić, mam kilka swetrów, jeden ma już ponad 30 lat i chustę, która ledwie zipie, a ja nie mogę się zdecydować co zrobić dla siebie.
Ostatnio poszalałam w miejscowej pasmanterii:
Mam plany, a nawet jedną włóczkę już zaprzęgłam do pracy:
Będzie zwiewny szydełkowy szal:).
Czy dla mnie? Może?
U nas już zaczęła się wiosna, nawet wróciły gołębie i budują gniazdo:
Każdego ranka słyszę gruchanie i nie tylko, bo śpiew ptaków słychać już od świtu, jak to dobrze, że robi się coraz cieplej:).
Przy śpiewie ptaków cudownie się czyta:
Główna bohaterka dokonuje wyborów nie zawsze słusznych, ale mających swoje konsekwencje.
Książka daje dużo do myślenia, nie jest to lektura lekka, ale warta poświęconego czasu.
Kolejna wiosenna niedziela za nami, teraz majowy tydzień, oby pogoda dopisała:).
Pozdrawiam cieplutko Wszystkich tu zaglądających:).
Do następnego postu:).
Małgosia.