Obserwatorzy

piątek, 28 lutego 2014

"Rzutem na taśmę..."


Plany planami, a nie zawsze wychodzi tak, jak by się chciało. Miało nie być szaro ,a jest:


To właśnie rzutem na taśmę udało mi się skończyć szaraka z dziurami, tak się prezentuje z podbitką turkusową. Myślę, że z czerwienią też mu do twarzy:


W tych dziurach ma być urok tego sweterka:


Jest robiony bardzo prosto, pod szyją, dół swetra i wykończenie rękawów zrobiłam zwykłym rulonikiem:


Żeby nie było tak szaro to pokażę sweterek jaki zrobiłam mojej córci. Miał być zielony, z prostym ażurem i praktyczny, no nie wiem czy sprostałam wszystkim zaleceniom:


Ażurek prosty "aż do bólu zębów", żeby było ciekawiej odwróciłam strony robótki:



Lewa dosyć ciekawie się prezentuje. Z dekoltem też poszłam na łatwiznę i zrobiłam "karo" kombinując rękawami:



O tym, że nie lubię "pustki" chyba przekonało się już wielu, więc, żeby nikogo nie zawieść zaczęłam następne dwa sweterki. Pierwszy to tak zwany "z łapanki", co złapię to robię, to nie tak do końca. Mając sporo resztek trzeba je sukcesywnie zagospodarowywać, dzięki temu powstają sweterki autorskie:



Baza to czarny "tifftik", przerywniki to: "Elian-elegance" w odcieniu czekoladowego brązu i "Rexa" melanż czarnego z brązem i beżem w formie supełków. Do ściągaczy przy rękawach i u dołu sweterka, a także w golfie wykorzystałam wzór warkoczowy, którym robiłam "bufkę" córci:



Chyba jestem leniwa, bo tym samym wzorem się wspomogłam przy drugim swetrze, a po prawdzie ma to być kardigan:


Jak na razie udało mi się zrobić rękaw i drugi zacząć:



Teraz czekam na natchnienie, co by podgonić z robotą, bo jak na razie to bardziej mi w głowie hafty i szydełko, ale o tym w następnym poście.
Pozdrawiam. Małgosia.

niedziela, 23 lutego 2014

Victoria!!!


Skończyłam jajko salowe! Trochę mi zeszło, ale miałam wymówki:)):



Mogę zaczynać następne:)), tylko z czasem u mnie krucho.
Popełniłam kolejną pisankę:



Pól metek za mną jeszcze 5 i będzie cały komplet. Zabrakło mi pustych ramek, więc jaja leżą nie ubrane:))


 
Jak skończę wszystkie, to kilka wyjedzie sobie w świat, żeby zagościć w Święta u Rodziny i znajomych.
W krzyżykach ciągle coś się dzieje, brązowy obrusik dostał pierwszego kwiatka:


A będzie ich kilka, bo nie tylko środek będzie haftowany, ale brzegi także.
Za to następny obrus będzie miał brzegi koronkowe:



Tutaj kolorek wyblakły, w rzeczywistości to jasna wiosenna zieleń.
Wiosennie za oknem, a ja sobie przypomniałam o kwadratowym obrusiku zaczętym wieki temu:


Miało być prosto i wiosennie, może teraz uda mi się go skończyć. W kuchni mam okrągły stół, więc znajdzie swoje miejsce.


Czyż te tulipanki nie są rozkoszne? Podpowiadam pomysł na zagospodarowanie resztek muliny z poprzednich haftów:))
Pozdrawiam wiosennie choć to dopiero luty:))
Małgosia.

piątek, 21 lutego 2014

Popiel, grafit...


Szaro się u mnie zrobiło, ale tylko w robótkach.
Udało mi się zdobyć brakującą popielatą "mimozę" i skończyłam sweterek:



W rzeczywistości wygląda on dużo korzystniej na Zosi, byle jaki ze mnie fotograf, dobrze, że dziewiarka trochę lepsza:)). Tył, przód robiony na okrągło wzorem warkoczowym, rękawy wzorem francuskim:



Zosia nie nacieszyła się nim, bo zaopiekowała się sweterkiem moja przyjaciółka Agnieszka, jest zmarzlakiem i lubi cieplutkie ciuszki:)).
Druga "szarotka" to coś na zamówienie mojej córci, kupiła sobie coś o nazwie "bufka" z polaru i zażyczyła sobie na wierzch udzierg o podobnych wymiarach koniecznie w warkocze:


 
Czyli po polsku mały kominek (23x54), na górze i na dole zrobiłam 4 rzędy ściągacza 1x1, żeby zagiąć do środka i wszyć polar. Teraz muszę się zmobilizować  i wysłać, być może jeszcze tej zimy się przyda:))
Kolejny popiel, a może raczej grafit, mi kojarzy się z antracytem, to pomysł na sweterek wiosenny, w rozmiarze 34-38 (rozmiar Zosi), rękawy proste bez ściągacza, na prawej stronie prawe oczka. Przód-tył na okrągło, tył gładki z przodu charakterystyczne dziurki (dlatego wiosenny, bo może być przeciąg:)):



Wymyśliło mi się, że nosząc pod spodem kolorowe podkoszulki, jako tło, sweterek nie znudzi się tak szybko:



Dół bez ściągacza zawija się w rulonik. Jeszcze nie wiem, jak pod szyją, ale za nim dotrę do końca to coś wymyślę. Kto go będzie nosił jeszcze nie wiem, ale myślę, że właścicielka szybko się znajdzie. Już mi chodzi po głowie nowy pomysł na sweterek wiosenny, tylko muszę przekopać zapasy i zdecydować się na kolor (koniec z szarościami!).
Wskakuję w inny kolorek, konkretnie zielony - krawat dla syna.
Pozdrawiam.Małgosia.

wtorek, 18 lutego 2014

"Zima to, czy wiosna już?"

Według naszych kotów to chyba wiosna, bo przepadają na dworze na całe dnie i część nocy. a ja robię za portiera i waruję przy drzwiach. Frania to już tak się rozhasała, że prawdo podobnie wpadła dzisiaj do rzeczki, bo rano było -3 stopnie, a ona przyszła mokra, jak wyderka. Mieliśmy niezły ubaw przed śniadaniem, powycierać kota, który tego nie lubi. Dobrze, że to nie lato, bo musiałabym chodzić w golfie, tak podrapała mi dekold. Nie tylko koty czują wiosnę, bo w moich robótkach też zaczyna się dziać. jak bym miała mało zaczętych prac. Wymyśliłam sobie zielony obrus z seledynowym haftem i koronką, materiał mam, mulinę i kordonek także, wzór wybrałyśmy z moją przyjaciółką Agnieszką, teraz muszę znaleźć chwilę, żeby go zacząć.
Powrót na ziemię. W piątek skończyłam zimowy komplet, który robiłam na "cito", bo od niedzieli rezyduje on już w Zakopanem.
Czapka i szalik bardzo proste.Szalik to właściwie baktus robiony ściegiem francuskim z ozdobnymi pomponami:






Czapka też wzorem francuskim z pomponikiem na czubku:




Całość przyjemna w fakturze i kolorze:



Włóczka to "mimoza" w dwie nitki, na całość wyszło 3 motki.
Z tej samej włóczki, też w dwie nitki, tylko w innym kolorze zrobiłam sweter:



Wzór już wykorzystywałam w innych robótkach, tylko rękawy zrobiłam według własnego pomysłu:


 
Tylko teraz pytanie, czy przy wiosennej pogodzie spełnią swoją rolę te moje dziergadła?
 Na dzisiaj tyle, gonię do pracy.
Pozdrawiam. Małgosia.

niedziela, 16 lutego 2014

No i "klops".



Wcale się nie dziwię, że mój Mąż mówi, iż nie jestem zadziergana tylko zakręcona. Wczoraj to odkryłam!:)) Obiecałam sobie, że w tym tygodniu skończę salowe jajo, pamiętałam, że mam dokupić dwa pasemka muliny i na tym się skończyło.Prawie cały tydzień siedziałam w domu, bo kończyłam sweter, czapkę i baktusa na "cito" i na większe zakupy wybrałam się dopiero w sobotę. No i tytułowy "klops", jedna pasmanteria zamknięta, a w drugiej nie było mojego koloru:((. No cóż, nie skończyłam na własne życzenie, ale troszeczkę podgoniłam:



Jeszcze pieniek i korzonki i będzie upragniony koniec.
Udało mi się też wyhaftować kolejną pisankę. Czy pisanka może być walentynkowa, bo taka mi wyszła:



Kolekcja się powiększa, muszę poszukać więcej ramek:



Trochę mi te jajka zakręciły w głowie, bo znalazłam następne do wyhaftowania:



Żeby nie mieć wolnych przebiegów, to skończyłam kolejne drzewko:



Kłębią mi się w głowie różne pomysły i jeden doczekał się realizacji:



Będzie to brązowy obrus z delikatnym kremowym haftem, początek udany, reszta w kolejnych odsłonach.
Na dzisiaj koniec.
Pozdrawiam. Małgosia.

wtorek, 11 lutego 2014

Otulacz damski, zwis męski

Każdego dnia coś tam dłubię, ale ten tydzień jest wełnisto-druciany.
Choć zrobiło się ciepło, to nie wszyscy się porozbierali. Wczoraj skończyłam ciepły koronkowy komin:



Długaśny na 70cm, bo w razie wiatrów ma ochraniać głowę. Myślę, że będzie przydatny także wiosną i jesienią.



Wzór to "Silvia kiri" z lekką modyfikacją, gdyż zwęża się ku górze, a włóczka to "gucio" wzięty w dwie nitki druty 4,5, z dwóch motków zostały smętne resztki.

"Zwis męski" to wspomnienia z PRL-u, zapamiętałam ,bo swego czasu natknęłam się na takową metkę na zwykłym krawacie. Na zrobienie krawata na drutach namówił mnie syn, a właściwie jego kolega. Jest to eksperyment, bo do tej pory zrobiłam kilka ,ale w damskim wydaniu. Męski to jednak klasyka, chyba, że panowie chcą zaszaleć:)). Kosztowało mnie to trochę stresów i prób. Pierwszy został spruty, bo potrzebował zbyt wielu poprawek.
A oto efekt końcowy:



Zosia dostała nowe ubranko, czyli koszulę Męża:

Węzeł zawiązany, to ja w naszej rodzinie wiążę krawaty. Syn już też się nauczył:))



Z tyłu miał nie wystawać z pod kołnierzyka, jakoś upchnęłam te 3cm szerokości:))



Wzór najprostszy z możliwych : ryż 2x2



Zakończenie w lekki ząbek. Końcówka robiona na 5 drutach. nie było problemu z podszyciem i się nie zadziera.



Od spodu wszyłam satynową szlufkę, żeby cieńszy koniec za bardzo nie szalał:))



W okolicach szyi wszyłam satynową taśmę, żeby się za bardzo nie rozciągał. Może od tego ten zwis w nazwie, bo jak się rozciągnie to smętnie zwisa:))).



 Na koniec elegancki ślimaczek. Ciekawa jestem czy właścicielowi się spodoba?
Następny zacznę w kolorze szmaragdowej zieleni , bo syn ma zielone spinki do koszuli.
Koniec szaleństw, wracam do dalszego dłubania.
Pochwalę się przy najbliższej okazji.
Pozdrawiam. Małgosia.

niedziela, 9 lutego 2014

Hafty, hafty i...

Zaczynam od chwalenia się jajem wielkanocnym:



Trochę mało go przybyło, bo równolegle robię kilka innych projektów, ale udało mi się wyhaftować kolejną pisankę:

Kolekcja się powiększyła, będę musiała znaleźć nowe miejsce na ekspozycję:

Teraz o tym i.. z tytułu.
Swego czasu zamarzyła mi się firanka wydziergana na szydełku.
Wybrałam wzór, kupiłam nici, a nawet zaczęłam:



No i to by było na tyle, bo wpadłam na pomysł, że z tego schematu
 można wyhaftować śliczny obrazek:



Trochę żmudna robota, ale efekt niezły:



No i efekt końcowy szybszy niż przy dłubaniu szydełkiem:



Zrobiłam i teraz mam problem, jak go oprawić:



Ale od przybytku głowa nie boli, odczeka swoje i zawiśnie:)).
Na dzisiaj to już koniec.
Nowy tydzień zaczynam drutami i swetrami. Efektami pochwalę się w nowym poście.
Pozdrawiam wszystkich do mnie zaglądających.
Małgosia.