Obserwatorzy

niedziela, 20 października 2019

Kolorowa jesień.

Jesień ma największą gamę kolorów i chyba wszyscy jesteśmy pod jej urokiem.
Z myślą o barwach jesieni ,chłodnym powietrzem i zamglonym krajobrazem powstała taka chusta:




Nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła czegoś po swojemu, oczywiście było tak i tym razem.
Projekt tej chusty mignął mi w internecie i zalągł się w mojej głowie na dłużej, tam osobno robiło się środek, potem dorabiało kolorową wstawkę, a na końcu wykańczało brzeg. Moje myślenie poszło na skróty i z wrodzonego lenistwa postanowiłam to połączyć i zrobić w jednym kawałku:).
Myślenie przeszło w realizację:


Wyszła spora ok 200x100, oczywiści zapomniałam zmierzyć i przed chwilą mierzyłam kanapę:)).
Wzór najprostszy z możliwych, czyli ścieg francuski, ale najwięcej czasu zajęło mi połączenie wszystkich trzech części w jedno.
Robiłam z doskoku, bo u mnie tysiąc myśli na minutę i ciągle zaczynam coś nowego:)):


W poprzednim poście bardzo pomagała mi Lusia, zawijając się w robótkę, a ja cierpliwie machałam drutami:


Na końcówce miałam już dość, monotonny wzór i ogromna robótka na kolanach, a pod nią jeden, albo i dwa koty:)), jednak wytrzymałam i odcięłam nitkę o 23.30, oczywiście chwyciłam za komórkę i zrobiłam kilka zdjęć na gorąco:



Zosia lekko zaspana, ale chętnie pozowała:).
Więcej zdjęć na nowej właścicielce, mojej koleżance z pracy Agnieszce:





Widać zadowolenie, co i mnie cieszy, już chłodne wieczory i poranki, a pracę zaczynamy i kończymy o różnych godzinach, więc taki otulacz spełni swoją rolę:).

Rośnie też kolejna chusta dla mojej córci:


Listek do listka i będzie coś nowego.
Jak wcześniej pisałam u mnie pomysłów wiele, więc kolejna chusta wskoczyła na druty:



Skończę za jakiś czas, bo teraz co innego mam na tapecie:).

Nie zapominam także o książkach:


Historia, sensacja i związane z tym losy ludzi, czyta się jednym tchem, polecam:).

Tym razem zaczęłam niedzielę postem, a teraz będę się cieszyła wolnym dniem.
Życzę Wszystkim udanej niedzieli i pozdrawiam cieplutko i jesiennie:).

Małgosia







niedziela, 13 października 2019

Wszystko i nic...

Chyba się zakręciłam, dłubię coś każdego dnia, a co do czego, to nie mam czym się pochwalić.
Chciałabym wszystko na raz skończyć, ale nie daję rady, a zwłaszcza wtedy gdy mam pomocnice:



Lusia, która rzadko wskakuje na kolana właśnie postanowiła powylegiwać się:).


Nie dłub, tylko mnie głaszcz:).


Cóż miałam robić, odłożyłam robótkę i miziałam moją kociznę:).


Już zbyt wiele nie zostało do końca, ale wiecznie coś stoi na przeszkodzie:)..
Kilka dni temu moja przyjaciółka zapytała, czy nie mam zawieszki z ptaszkiem, miałam tylko usztywnianie i gotowe:



Druga przyjaciółka miała obfite zbiory lawendy, więc przydałyby się malutkie lniane woreczki. więc przysiadłam i...



W między czasie powkurzałam się na moją bakopę, całe lato kwitła, jakby chciała, a nie mogła, a teraz szaleje:



Rośliny też mają swoje dobre i złe chwile, już pomału zabieram się za przygotowanie tarasu do zimy, aż szkoda mi wyrzucać jednoroczne rośliny, codziennie sprawdzam pogodę długoterminową i cieszę się kolorami na moim tarasie.

Teraz będę cieszyła oczy kolorami w moim domku:





Co raz dłuższe wieczory sprzyjają czytaniu:


Trzecia część serii o siostrach bliźniaczkach, które  po raz kolejny uczestniczą w zawirowaniach świata. Czekam na kolejną część z utęsknieniem.

Kolejna niedziela się kończy i prawie szok, w tej chwili  +18 stopni, przyroda szaleje. Lubię ciepłe jesienie, kolorowe liście, szeleszczące wędrówki po parku, oby, jak najdłużej.

Pozdrawiam Wszystkich kolorowo i jesiennie:).

Małgosia.