Obserwatorzy

czwartek, 19 lutego 2015

Między kichaniem, a kaszlaniem.


Nie pomyślcie, że będzie to post lekko zapluty:)), ale od kilku dni mam takie objawy, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Trochę ciężko się pracuje z chusteczką przy twarzy. a nie potrafię siedzieć bez robótki w ręku ( czyżby to uzależnienie?), bo pomysłów roi mi się mnóstwo w głowie i muszę je choć częściowo realizować. Do czapeczki dla małej elegantki dorobiłam obiecane mitenki:


Lubię robić takie "cukierkowe" ciuszki, można tu popuścić wodze fantazji, a przy okazji wykorzystać zapasy resztek:


Moje dzieci już wyrosły z takich wyrobów, a i w rodzinie nie ma na razie maluchów, więc wykorzystuję dzieci koleżanek z pracy:), mam nadzieję, że im się to podoba,( myślę o dzieciach):):


Chociaż niektóre mamy też by chętnie ubrały takie wyroby, ale pierwszeństwo mają maluchy:).
Do mitenek i czapeczki postanowiłam jeszcze dorobić mały kominek, bo jest on praktyczny na przedwiośniu kiedy przedszkolaki chadzają na spacerki, a jak na razie aura temu sprzyja, więc zamiast szalika będzie komin:


Oczywiście w takim samym stylu i kolorystyce, nie zapomniałam także o gadżetach, a w górnej części zrobiłam dziurki i wciągnęłam sznureczek, bo w razie wiatru można szczelniej się otulić:).
Zosia, jak zwykle pokazała, jak się prezentuje komin w 3D:


Żeby wykorzystać zapasy do końca popełniłam jeszcze jedną czapeczkę w tych samych kolorach tylko innym wzorem, bo przecież czapek nigdy za dużo:)):



Na "plaskacza" nie ma uroku, więc jak zwykle zrobiłam fotkę na kloszu:



Kolory bardzo zbliżone do oryginału, a i fakturowo prezentuje się lepiej, jeszcze tylko małe zbliżenie:


Trochę warkoczyków, kilka bąbelków i czapeczka gotowa na wyprawę do przedszkola:).
Na dzisiaj to tyle, idę troszeczkę pokichać na to kaszlanie:)).
Życzę Wam dużo zdrowia i pozdrawiam cieplutko:).
Małgosia.

 

środa, 11 lutego 2015

Zaległości i nowości.

Nie wiem czy to zaległość, czy nowość, ale wczoraj dostałam wiadomość od Małgosi W., że dotarła do Niej przesyłka z wygraną w mojej "Rozdawajce z bonusem", więc teraz mogę się pochwalić co Małgosia wybrała sobie, jako bonus:


Jest to, jak widać na załączonym obrazku chusta wydziergana estońskim wzorem "Aeolian".
Jest to czternasta chusta w moim wykonaniu, a zarazem pierwsza w wersji rozszerzonej, więc wyszła deczko większa niż zazwyczaj, nie mierzyłam jej, ale ledwie mieści się na dwuosobowej kanapie:).
Co za tym idzie jej wykonanie zajęło mi troszeczkę czasu, ale Małgosia była cierpliwa i doczekała się jej zakończenia:), a ja robiłam jej fotki w locie, bo jak najszybciej chciałam ją wysłać nowej właścicielce:


Na końcówce to już ręce odmawiały mi posłuszeństwa, bo około 1000 oczek w jednym rzędzie, to jest trochę do "machania", ale bardzo się cieszę, że mi się udało dotrwać do końca:).
Nawet Zosia prezentuje się w niej nieźle:


Tu też widać, że jest jej troszeczkę:):


Tył też jest okazały, jeszcze tylko lekki zamach:


I szykujemy się do paczuszki:


A co było w paczuszce to możecie obejrzeć na blogu Małgosi W.
Kolejną nowością jest czapka, którą zrobiłam na cito:


Prościutka jako dodatek do szalikokaptura, który robiłam ponad rok temu.
Oczywiście zabrakło mi głowy do przymiarki:


Jak zwykle klosz od patery spełnił swoją rolę:).
Na końcu staroć, czyli sukienka, którą pokazywałam w ubiegłym roku:


Nie udało mi się zrobić fotek na ludziu i w roli modela, jak zwykle niezastąpiona Zosia:):


Ma "dziewczyna" cierpliwość do pozowania:):


Tył i przód zakończony na łódkę, a całość cieszy już nową właścicielkę:).
I to by było na tyle:)
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko:)
Małgosia.

środa, 4 lutego 2015

Zaległości

Tyły mam we wszystkim, w blogowaniu, w dzierganiu, w haftowaniu...
I w paru innych dziedzinach chyba też:)).
Od początku roku coś nie mogę się ogarnąć, chciałabym, ale jakoś mi nie wychodzi.
Dzisiaj zacznę od najważniejszej zaległości, kilka dni temu dostałam przesyłkę z wygranym candy od Ewity z bloga Robótkowy kącik czytelniczy, oczywiście rozpakowałam na stojąco, a oto co zobaczyłam:


Same dobroci:), które zagospodaruję w najbliższym czasie.
Po czekoladzie nie zostały nawet okruszki:), ale się podzieliłam:).
Mulinek nigdy za dużo, kanwa już ma swoje przeznaczenie, ale miałam zagwozdkę z serwetkami, na jakim tle je eksponować:


Ciemniejsze?


A może białe?
Chyba okaże się w trakcie używania, a okazja będzie w najbliższym czasie:).
Najmniej problemów miałam z obrazkiem czterolistnej koniczynki, bo jej miejsce może być tylko nad moim biurkiem, może dzięki niej uporam się z moimi zaległościami:).


Tu jeszcze pozuje do zdjęcia, ale mam nadzieję, że za kilka dni znajdzie się na miejscu docelowym:).

 Dobro, które do mnie dotarło postanowiłam  przekazać dalej i zrobiłam czapkę małej elegantce, która bardzo lubi różowy kolor:


Różu nie ma tak wiele, ale w połączeniu z popielem jest ciekawa, z pewnością uroku jej dodają kolorowe aplikacje:


Wygrzebałam z zakamarków takie cudeńka:


Lekko rozwiany włos...


Modeling na kloszu od patery, bo nie mam takiej małej głowy do przymiarki ( przyszła właścicielka ma 5 lat)


Ostatnia fotka przed podróżą...
Przed chwilą dostałam wiadomość,że się podoba i jutro z samego rana pójdzie do przedszkola, a ja z resztek włóczki dorobię jeszcze mitenki, żeby tworzyły stylowy komplecik.
Dzisiaj to już wszystko, bo idę blokować chustę, którą zrobiłam w ramach mojej rozdawajki i jutro szykuję się do wysyłki, jak dotrze do Małgosi W. pokażę ją w następnym poście.
Pozdrawiam cieplutko i śnieżnie:))
Małgosia.