Kolejny woreczek na licytację dla malutkiej Mai. Tym razem literka M, tak jak jej imię😁.
Nie chciałam haftować standardowo czarny-czerwony, a że dziewczynki lubią wszystkie odcienie różu, więc wymyśliłam coś takiego 🤔:
Nitką cieniowaną i trzeba było nieźle kombinować żeby przejścia kolorów wyszły płynnie:
Oczywiście Lucynka prowadzi intensywny nadzór, ma w tym wielką wprawę 🤣.
Jeszcze tylko wykończenie:
I gotowe 😁
Kolejny już zaczęty, do września zdążę🤔
Między woreczkami czytam:
Książka o czasach, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć: to czas pandemii. Dla każdego kojarzy się z czym innym, ale to był czas, który nauczył , że nie możemy być sami, że wzajemnie się wspierając przezwyciężymy wszystko.
Dzisiaj późny post u mnie, bo miałam poranek na tarasie:
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie Wszystkich do mnie zaglądających, do miłego 👋😘❤️💜💚.
Małgosia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz