W tym roku jesień jest wyjątkowo ciepła u nas, choć czasami popada, to nie trzeba się grubo ubierać, ale nie zawadzi mieć coś ciepłego do okrycia, a zwłaszcza o poranku.
Dla takich poranków i chłodnych wieczorów powstał chustoszal, miała być półokrągła chusta, ale wyszło inaczej🤣:
W poprzednim życiu była to ażurowa bluzeczka, ale nie używana, a szkoda żeby leżała na półce.
Odrobina cierpliwości przy pruciu i można było zacząć dłubać coś nowego:
Nabrałam oczka i jakoś poszło, półokrągły kształt chciałam osiągnąć rzędami skróconymi, ale chyba źle rozliczyłam i wyszedł mi szal o oryginalnym kształcie:
Zosia miała szansę pokazać się w nowym udziergu:
Faktycznie wygląda, jak mgiełka, ale jest wyjątkowo cieplutki i czeka na chłodniejsze dni.
Teraz muszę pośpieszyć prace przy kocyku, bo malutka panieneczka już na świecie, a kocyk-niespodzianka w polu.
W ramach przerywnika kilka stron książki:
Dalsze losy Marcianny i jej córki Gabrysi.
A przy tym historia powojennej Polski w tle.
Liczę czas niedzielami, kolejna już mija, a jutro truchcikiem do pracy.
Pozdrawiam cieplutko i jesiennie 🍁🍂 Wszystkich do mnie zaglądających ❤️.
Do następnego postu 👋👋👋.
Małgosia.
Przepiękna chusta . Bardzo lubię takie mgiełki , świetnie się prezentują i są eleganckie. Jak ja nie lubię pruć. Na pewno była to najgorsza praca , ale dla efektu warto było. Miłego tygodnia Małgosiu ☘️🍄☘️🍄☘️🍄☘️🍄☘️🍄☘️🍄
OdpowiedzUsuńDzień Dobry! Szukam kogoś, jakiejś duszy, która uwielbia pleść warkocze i nie tylko, która wydzierga dla mnie (oczywiście odpłatnie) dwie czapy. Jeżeli ktoś zna, wie proszę o kontakt. Ściskam gorąco! Ewa.
OdpowiedzUsuń