Powstał kolejny woreczek bieliźniany, tym razem wyhaftowałam gałązkę tymianku:
Czasami bywam zaskoczona, jak wygląda dana roślina, bo najczęściej kupuję suszone w torebce, a tu takie zaskoczenie:
Chyba powinnam wysiać w ogródku, żeby porównać z hafcikiem:)).
Tymianek wyhaftowany na lnie pięknie się prezentuje:).
Jak zwykle koronkowe wykończenie, szydełkowy sznureczek i woreczek gotowy:
Jeszcze tylko zapakować i można wręczyć prezent:
Moja przyjaciółka bardzo się ucieszyła z prezentu, albo bardzo krótko, bo Jej córce spodobał się jeszcze bardziej, więc wyhaftuję Jej kolejny:)).
Jeszcze nie koniec haftów, bo za mną kolejny miesiąc haftu czerwonego domku:
Jeszcze kilkanaście rzędów i zakończę kolejną kartkę.
U nas znowu szaro i deszczowo, więc chętniej sięgam po książkę:
W życiu musimy wszystkiego doświadczyć, ale najgorzej gdy problemy się kumulują i spadają na barki młodej niedoświadczonej dziewczyny, ale gdy ma się wsparcie kochającej babci świat wygląda o wiele ciekawiej. Zabieram się za kolejną część.
Mija niedzielny deszczowy wieczór i zaczyna się za kilka godzin kolejny tydzień, już bardziej wiosenny.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do spotkania w następnym poście:)
Małgosia.
Obrazek coraz ładniejszy :)
OdpowiedzUsuńŚliczny woreczek!!! Zapowiada się wspaniała praca!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńCudny woreczek . Uwielbiam hafty z motywem ziół. Jeszcze trochę cierpliwości oraz zaparcia i zobaczymy Małgosiu cały domek . Dobra książka to antidotum na stres i oderwanie się od spraw codziennych . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTak szczerze mówiąc to nie przepadam za haftem krzyżykowym ale tymi woreczkami jestem nieodmiennie zachwycona:).Pozdrawiam Małgosiu:)
OdpowiedzUsuń