Wcale nie było na nią planów, a powstała w kilka dni😁:
Na początku miesiąca wpadłam do zaprzyjaźnionego ciuchladu i wygrzebałam kilka ciekawych moteczków, coś do nowo zaczętego koca, na kilka czapek, na chustę piórkową, a tą na chustę odsunęłam na bok, jakaś taka niewyraźna🤔. Po powrocie do domu męczyło mnie to dlaczego jej nie wzięłam i następnego dnia z samego rana poleciałam i była😁. Wtedy poleciało migiem, bo czy mogłam zostawić takie cudo🤔:
Skład typowo letni, druty nr 4 i poleciało:
Wzór był oczywisty: kwiaty, takie małe stokrotki, z zakończeniem miałam największy problem bo włóczki mało 277g, ok 580m, a chciałoby się zrobić cudo🤔. Oczywiście nie obyło się bez prucia, ale wyrobiłam prawie do końca nitki.
Był problem z blokowaniem, bo w nowym domu trochę mało miejsca, ale wpadłam na pomysł, że mogę to zrobić w suszarni😁.
Zdjęcia chciałam zrobić w plenerze i zauważyłam dwie panie siedzące na ławce przy placu zabaw, podeszłam i spytałam czy mogą mi pomóc i udało się 😁:
Żeby Zosia się nie obraziła jej też zrobiłam sesję:
Zosia wymyśliła, że przy dzisiejszej pogodzie może ona służyć jako pareo na plaży 🤔.
I chyba pójdzie na plażę, albo wieczorny spacer, bo nie zdążyłam skończyć, a już znalazła nową właścicielkę😁.
Pakowanie i poleciała do Gdańska 😁.
A ja zaczęłam już kolejną tym samym wzorem dla córci❤️.
W międzyczasie sięgam po książkę:
Sekrety rodzinne trzeba odkryć, choć nie zawsze jest to łatwe🤔.
Na moim osiedlu zaczęły kwitnąć róże:
Stare osiedle, ale zadbane i bardzo zielone❤️.
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie Wszystkich do mnie zaglądających, do miłego 👋 😘 ❤️.
Małgosia.