Potrzebowałam nawet pomocy:
Lusia pomagała mi, jak mogła, a najchętniej grzała mi kolana😁.
Po mozolnej pracy i przebieraniu drutami nr 2,5 wyszła chuście sporych rozmiarów:
Miałam problem, żeby obfocić ją w całości, wymagało to troszeczkę gimnastyki, ale w końcu jest:
Jeszcze tylko zapakować i podesłać Mikołajowi:
Brodaty się spisał i nowa właścicielka mogła się nią delektować:
Po minie widać, że zadowolona😁.
Nie tylko machałam drutami, kilka chwil poświęciłam mojemu domkowi:
Nie zapomniałam także o moich ukochanych książkach:
Miłość nie zawsze przychodzi do nas wtedy gdy my chcemy, czasami jej nie widzimy chociaż jest na wyciągnięcie ręki. Główna bohaterka ma ją za płotem, ale dopiero po latach ją zauważa. To dwie pierwsze części, dwie kolejne w czytaniu, ale pochłaniam je w tempie zawrotnym, w następnym poście przekażę co dalej dzieje się z Martą i jej bliskimi.
Troszeczkę zaniedbałam bloga, ale sprzęt odmówił mi posłuszeństwa, ale znalazłam na niego sposób i już jestem.
Pozdrawiam Wszystkich tu goszczących i do następnego razu 😘.
Małgosia.
Śliczna chusta Małgosiu . Właścicielce bardzo pasuje . Domek powolutku rośnie . Miłego czytania , pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu😘. Właścicielka bardzo zadowolona. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńŚliczna chusta,fajny pomysł z różnymi ściegami,nie dziwię się że właścicielka taka zadowolona :)).
OdpowiedzUsuńDziękuję 😄. Lubię wymyślać,dziergać, a później obdarowywać😁. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWow, cudna chusta i haft-) pozdr.
OdpowiedzUsuńDziękuję 😀. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiękna chusta 😁pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu☺. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń