No i skończyło się rumakowanie..., jak mówi znajomy Osioł. Trzy tygodnie temu wróciłam na rynek pracy i pomału próbuję przestawić moje życie na inne tory. Ostatnie trzy lata troszeczkę mnie rozleniwiły i pozwoliły na swobodne gospodarowanie czasem, a teraz od...do jestem po za domem. Po powrocie staram się wszystko ogarnąć, ale nie zawsze mi to wychodzi, tu i ówdzie robią mi się zaległości, a najwięcej w robótkach. Nie chciałabym znikać na długo, więc wymyśliłam, że moje posty będą krótkie i pochwalę się choć drobiazgami i znajdę chwilę, żeby Was odwiedzać na blogach, bo wirtualny świat stał się moją cząstką życia i bez niego "nie da rady". Koniec smętów, zaległości ciąg dalszy, aż mi głupio, bo tak się chwaliłam dzierganiem tuniki, a wcale jej nie skończyłam. Na ostatnie dwa elementy zabrakło mi włóczki, a na dodatek nigdzie nie mogłam jej dostać, więc po naradzie z przyszłą użytkowniczką tuniki ( moja przyjaciółka Agnieszka) uzgodniłyśmy mały trik i wygląda to teraz tak:
Tutaj jeszcze tego nie widać, bo kombinacja jest na rękawach:
Najzwyczajniej w świecie dorobiłam po jednym elemencie w każdym rękawie w ciemniejszym kolorze, nie wygląda to tragicznie, jak upoluję włóczkę to zrobię podmiankę. A, że w przyszłym tygodniu ma się troszeczkę ochłodzić, to tunika "pójdzie w miasto":)).
Oczywiście nie mogłam się oprzeć krzyżykom i chociaż troszeczkę podziubałam "sal księżycowy":
Nie ma takich efektów, jak bym chciała, ale co trzy dni zmieniam robótkę, a nie każdego dnia mam czas żeby przysiąść do haftowania. Niby terminy mnie nie gonią, ale wyobraźnia robi swoje.
"Sal z imbryczkiem w tle" też ucierpiał, ale dłubałam go troszeczkę dzisiaj, między pieczeniem ciasta, a gotowaniem obiadu i szykowaniem "co nie co" na przyszły tydzień:
Trochę ubolewam nad tym, że zaniedbałam mój brązowy obrus, ale myślę, że jak okrzepnę w nowych realiach to do niego wrócę.
Na dzisiaj tylko tyle, albo, aż tyle. Idę się przygotować do jutrzejszego dnia, bo budzik zadzwoni o 5.30 i do "pracy rodacy":)).
Pozdrawiam o zachodzie słonka:).
Małgosia.
Kochana budzik 5.30, a dokładnie 5.15 znam doskonale - mój dzwoni tak na szczęście tylko raz w tygodniu, ale zawsze to jest ten dzień, kiedy poprzedniego chciałoby się posiedzieć nad robótkami... Bo ja nocny marek jestem.... a tunika śliczna - kolejny raz ubolewam, że ja i szydełko oraz druty nie nadajemy na tych samych falach...
OdpowiedzUsuńJa na szczęście jestem skowronkiem i do tej pory wstawałam o 6.00, ale jak czasami posiedziałam dłużej, to nie było problemu, a teraz po dniu na obrotach padam około 21.00 i czasami nie mam siły nawet choć kilka stron przeczytać, choć jestem "molem książkowym", ale mam nadzieję, że to przejściowe, wpadnę w rytm i jakoś wszystko się ułoży:), oczywiście po mojej myśli i znajdę więcej czasu na moje pasje. Kasiu!, to ,że nie robisz na drutach i szydełku, nie znaczy, że nie możesz mieć takiej tuniki, pomyśl nad wymianką z kimś kto to lubi robić:). Pozdrawiam .Małgosia.
UsuńOj, jak ja wiem co to brak czasu :) Chciałoby się więcej, a tu doba tylko 24-ro godzinna. Po tygodniu nic nie robienia... dzisiaj udało mi się postawić kilka krzyżyków, a i tak mam wyrzuty sumienia, bo inne rzeczy zaniedbałam. Dlatego jestem z Tobą Małgosiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
E.
Dziękuję Ci Ewuniu za wsparcie:), myślę, że jakoś to wszystko ogarnę i znajdę choć trochę czasu na to co lubię. Pozdrawiam cieplutko:). Małgosia.
UsuńTunika super, mnie jakoś ciuchowe użycie drutów i szydełka najczęściej nie wychodzi :) A brak czasu to dla mnie niestety codzienność, są takie dni, że nie mam czasu albo siły wziąć igły do ręki.
OdpowiedzUsuńDziękuję:), mi zostało z dawnych lat zastosowanie rękodzieła w codziennym życiu i dlatego u mnie powstają swetry, tuniki, szale, obrusy i inne wytwory:). Pozdrawiam. Małgosia.
UsuńGosieńko, jak Ty to robisz że nawet wtedy gdy brakuje Ci czasu to i tak mnóstwo zdążysz zrobić?! Tunika jest śliczna, i cieszę się że nie tylko ja nie potrafię robić na drutach i szydełku :) Pozdrawiam i kolorowych snów życzę. Edyta
OdpowiedzUsuńEdytko:) dla mnie dzień bez dłubania to dzień stracony, wykorzystuję każdą chwilę, czasami kosztem odpoczynku, ale to mi daje siłę:). Tak, jak napisałam Kasi na wszystko jest rada:). Pozdrawiam przytulaśnie:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńOj, nie zazdroszczę powrotu do pracy! Praca jest dobra ale rumakowanie ma swoje plusy. Do pracy się przyzwyczaisz - każdy Osioł Ci to powie:)
OdpowiedzUsuńTyle wspaniałości pokazałaś, że aż się boję co pokażesz jak wpadniesz w rytm:)) Coś mi się wydaje, że tuniczka przejdzie przez swoje życie z tymi "innymi" kwadracikami i będzie zadowolona!
P.S. Zawsze zazdrościłam skowronkom, sama jestem sową.
Osioł ma zawsze rację:)), na temat tuniki, to Ty pewnie masz rację:). Z tym wpadaniem w rytm to jeszcze trochę, a w głowie kłębi mi się tyle pomysłów, że będę miała wypełnioną każdą minutę. Skowronkiem jestem z wyboru, dobrze mi się pracuje w ciszy poranka, a jeszcze, jak towarzyszą mi ptaki i wschód słońca, to jest bosko:). Pozdrawiam pracowicie:). Małgosia.
UsuńTunika wyszła super a trik na rękawach jest mało widoczny i wygląda jakby tak miało być. Krzyżyki wychodzą pięknie. Jesteś widzę dobrze zorganizowana , więc pogodzisz pracę z robótkami . Pozdrawiam cieplutko .
OdpowiedzUsuńOrganizacja to druga ja:)), tylko trochę czasu mi to zajmie, a potem to już będzie z górki:).Tunika i tak będzie mnie jeszcze trochę męczyła, bo jestem perfekcjonistką-sklerotyczką, zapominam kupić włóczki na zapas:)). Pozdrawiam z nad krzyżyków:). Małgosia.
UsuńNie bój żaby - wkrótce wbijesz się w nowy rytm i znów "porumakujesz". Czas się rozciąga. Śliczny sweterek!
OdpowiedzUsuńDziękuję:), tęsknię za rooooooozciągniętym czasem)). Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńJak pięknie masz uporządkowaną prawą stronę bloga!
OdpowiedzUsuńWyłażą ze mnie nawyki starej księgowej, wszystko musi być na swoim miejscu:). Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńWitaj Gosieńko,
OdpowiedzUsuńprzyszłam tylko Cię pozdrowić i życzy Ci miłej niedzieli i dobrego całego przyszłego tygodnia. Edyta
Dziękuję Edytko:)), u mnie już się przewaliło najgorsze i postaram się być częściej na blogu i pokażę coś nowego. Życzę Ci także wszystkiego naj, naj., naj:)). Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Masę pięknych prac. Bardzo podobają mi się te jednobarwne drzewa. Mam nadzieję,że ta piękna firaneczka do kompletu już skończona? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)).Staram się, jak mogę, ale ostatnio wiele moich prac leży odłogiem, powroty są ciężkie:((. Firaneczka łypie do mnie okiem, ale mało jej przybyło. Pozdrawiam wieczorową porą:)). Małgosia.
OdpowiedzUsuń