..., a może już wiosennie? Wczoraj rano, jak biegłam do pracy wcale nie było tak ciepło, -1, więc trzeba było coś wciągnąć na łapki:
Zima już odlatuje, ale jeszcze w mitenkach:)).
Te były robione na bardzo szczupłe łapki:).
I się sprawdziły:).
Warkoczyk dodał im uroku i przy okazji się za bardzo nie rozciągną.
Wykończenie szmaragdową włóczką ozdobną, kolor lekko przekłamany.
Najważniejsze, że spełniają swoją rolę i grzeją zimne łapki:).
Kącik czytelniczy powoli zapełnia się przeczytanymi książkami, dzisiaj kolejna:
Czy stabilizacja może być nudna, uciążliwa? Bohaterka szuka wyzwań z dreszczykiem. Konsekwencje są przewidywalne, ale o ironio losu brnie w to do końca licząc, że jakoś się uda. Jednak życie wystawia gorzki rachunek. Czy było warto?
Już uciekam, bo jutro kolejny poniedziałek i pobudka o 5.30, ale dobrze, że dzień już dłuższy i wiosna na horyzoncie:)).
Pozdrawiam cieplutko i przedwiosennie:).
Małgosia.
Śliczniutkie. Lubię warkocze na mitenkach. Jeszcze pogoda może nas zaskoczyć. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUrocze mitenki-) pozdr.
OdpowiedzUsuńNiech łapki mają ciepło:) Osobiście tęsknię już za wiosną:)
OdpowiedzUsuńSpokojnego tygodnia Małgoś:)
Pozdrawiam serdecznie
Mitenki pomysłowe, podobają mi się też te z grudnia bodajże...takie czarno czerwone. Pozdrawiam Mirela
OdpowiedzUsuńWyglądają na ciepłe :)
OdpowiedzUsuń