...a właściwie do nas przywlokła się już w maju i się zasiedziała:))).
Poranki i wieczory dają się we znaki , więc udziergałam coś cieplutkiego:
To nie kocyk, tylko ponczo:)).
Takie proste, ze złożonego prostokąta, ale za to ze wzorem na jednym brzegu.
Aparat fotograficzny nie chciał ze mną współpracować i zdjęcia wyszły troszeczkę nieostre:(.
Za to Zosia nie migała się od pracy:
I grzecznie pozowała do zdjęć:).
O! Tutaj widać prawdziwy kolor, ja go nazwałam "jagody ze śmietaną"
Zosia przygotowana do pierwszego spaceru, z apaszką żaden wiatr niegroźny:).
Na drutach już narzucone oczka na następne jesienne udziergi:).
Było dla ciała, to teraz dla ducha:).
Dzisiaj w Kąciku czytelniczym:
Druga część trylogii, czy życie nie może biec spokojnie?
Jednak nie, życie musi być ciekawe i zaskakujące:).
Czasami trzeba dostać od życia porządnego kopa żeby zrozumieć co się traci.
Dzisiaj to wszystko, wracam do drutów:).
Pozdrawiam Wszystkich jesiennie i cieplutko:).
Małgosia.
Pięknie wyszło :) dużo pracy z takim ponczo?
OdpowiedzUsuńZależy od włóczki,drutów,ale ogólnie robi się szybko:).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLubię takie proste poncza. Piękny kolor w którym gustuję. Ozdobny jeden bok świetnie wygląda. U nas pogoda podobna , bo przecież mieszkamy w tym samym regionie. Częste deszcze uniemożliwiają nam skończenie remontu na zewnątrz , tragedia. Pozdrawiam Małgosiu serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to ponczo:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniale się prezentuje :) a kolor jest niesamowity
OdpowiedzUsuń