Wyszywało się świetnie, lubię takie wyzwania:), len jest cudownym materiałem do takich haftów:
Mój aparat nie oddaje uroku cieniowanej jedwabnej nitki, bo w realu wygląda cudnie:):
Fotografowanie szczegółów daje namiastkę tego co chciałam osiągnąć używając takich nici (są lekko wiekowe, mają ponad 30 lat)
Po wypraniu i wykrochmaleniu woreczek zyskał na urodzie:):
Górny brzeg wykończyłam muszelkami z pikotką, delikatnie, ale ze smakiem (tak myślę:)):
Do tego troczki wydziergane na szydełku.
A tutaj woreczek w całej okazałości:).
W kąciku czytelniczym, jak zwykle kilka propozycji:
Ostatnia część sagi o mieszkańcach Idy i okolicach. Mi osobiście ta część podobała się najbardziej:).
Książka ciężka, bo porusza temat śmierci, ale przedstawiony w sposób bardzo subtelny, chociaż z takim faktem ciężko się pogodzić,a zwłaszcza gdy rodzice żegnają dziecko.
Coś lżejszego, ale i tutaj główna bohaterka ma pod górkę, pocieszam się, że w drugiej części kilka wątków się wyjaśni:).
Wracam na ziemię, bo niedziela się kończy i muszę zaplanować front robót na przedświąteczny tydzień:). Pozdrawiam cieplutko i mgliście:).
Małgosia.
Woreczek dopracowany do ostatniego szczególu:) Piękny:)
OdpowiedzUsuńWoreczek bieliźniany cudo :)pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, jak to zwykle u Ciebie bywa perfekcyjne wykonanie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fantastyczny woreczek, koroneczka piękna:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Piękny woreczek . Praktyczny w domu i w podróży. Życzę , abyś pokonała front robót przedświątecznych tak jak sobie zaplanowałaś. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńŚliczny :)Radosnych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuń