Miało być tym razem o "pajęczynie", ale niestety jest tak kiepskie światło, że nie udało mi się zrobić "normalnych" zdjęć, więc zmiana tematu.
U mnie temat świąt zaczął się już w sierpniu, ale szło mi bardzo wolno, choć gonił mnie termin, ale udało się skończyć na czas:).
Zdjęcia nie wszystkie będą udane, ale niestety były robione w ostatnim momencie.
Zaczęłam od bieżnika:
Pierwsze zdjęcie na dywanie, bo to około 145cm po długości, ale na stole też prezentuje się ciekawie:
Latałam z aparatem do koła stołu, a i tak na zdjęciach nie widać wszystkiego:
Przebitka obrusa zaciemnia obraz i nie widać gałązek haftowanych nitką w kolorze "starego złota":
Chęci były, ale zabrakło czasu i umiejętności:):
Pracy było troszeczkę, ale było warto:).
Kawałek czerwonego lnu był spory, więc zostało co nie co i wtedy włączyło mi się myślenie i powstało kilka woreczków na drobiazgi:
Pierwszy motyw to dzwonek z bieżnika i tutaj widać złota nitkę:
Drugi to bieżnikowa gwiazdka:
Kolejna to chabrowa bombka ze złotą kokardką:
Choinka wyszła pięknie, ale mi ręka zadrżała i plama na honorze:)):
Tutaj skojarzenia z dzieciństwa, cukrowe laski były piekielnie twarde, ale to nie było przeszkodą, żeby je schrupać:)):
Wianuszek wyszedł bardzo delikatny, ale moje umiejętności zawiodły:(:
Na koniec coś smacznego, pierniczki obowiązkowo we wzorach świątecznych:).
Na tym koniec wyrobów świątecznych, teraz pracuję nad sezonowymi dziergadełkami, ale do świąt jeszcze trochę czasu, więc pewnie jeszcze coś powstanie.
Na koniec coś dla ducha:
Kolejna część dziejów Kasi i jej bliskich, nie mogę się doczekać kolejnego tomu:).
Ni to kryminał, ni romansidło, ale w całości opowieść którą się czyta jednym tchem:).
Wypożyczyłam, bo zaciekawiła mnie okładka, a dowiedziałam się, że to pierwszy tom z czterech, wszystkie mam w domu, jestem w trakcie drugiego i ciągle cierpię, że nie mam więcej czasu na czytanie.
Najchętniej zaszyłabym się z książką i aromatyczną herbatką w ciepłym kąciku i czytała...czytała...
Kobieto wracaj na ziemię hałda prasowania czeka na ciebie!
Odezwała się ta praktyczna i romantyzm poszedł w kąt:((.
Mam nadzieję, że poprawi się pogoda i zrobię zdjęcia "pajęczynie" i będę miała czym się pochwalić.
Pozdrawiam Wszystkich do mnie zaglądających serdecznie i cieplutko:)).
Małgosia.
Bieżnik bardzo efektowny i delikatny:) Woreczki na drobiazgi świąteczne zawsze się przydadzą:) Pracuś z Ciebie Małgoś:) Też najchętniej posiedziałabym pod kocem z herbatką i książką... ale rzeczywistość na to nie pozwala:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Buziaki
Prześliczny bieżnik, a te woreczki to świetny pomysł:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Bieżnik bardzo ładny , dużo pracy włożyłaś w niego . Hafciki na woreczkach przecudne . W domu ciągle praca , ale my kobiety zawsze potrafimy ukraść chwile na naszą pasję. Pozdrawiam Małgosiu serdecznie.
OdpowiedzUsuńBieżnik prezentuje się bardzo ładnie i na dekoracje świątecznego stołu będzie super, woreczków nigdy za wiele... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe prace!
OdpowiedzUsuńDzyń, dzyń. Czas zacząć szykować prezenty. Też już zaczęłam o nich myślec.
OdpowiedzUsuńPięknie prezentuje się bieżnik a pomysł na woreczki miałaś świetny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.