Pierwsze spełniłam:
Zdjęcia na tarasiku, pogoda sprzyjała...
Wzór wybrałam bardzo prosty, po prostu szachownica z prawych i lewych oczek, a na brzegu ścieg ryżowy.
Kocyk wyszedł sporawy ok 82x92. będzie czym się przykryć:).
Poskładany i gotowy do podróży...
Dotarł i jest używany, oby służył, jak najdłużej:)).
Październik zadomowił się już w przyrodzie, a to kilka ujęć z mojej okolicy:
Od środy zapowiadają temperatury ok 20 stopni i słonecznie, więc zrobi się nam piękna jesień:)).
Uwielbiam jesienne kolory...
Minął kolejny miesiąc haftowania czerwonego domku:
Postępy mizerne, ale zawsze coś:). Mam nadzieję, że nastaną takie dni, że będę mogła mu poświęcić dużo więcej czasu.
Dużo lepiej niż haftowanie idzie mi czytanie:
Kolejny tom sagi o Nowej Hucie, czas mija, lata lecą, dzieci rosną, a historia kołem się toczy:).
Tego autora poznałam czytając inną książkę, ale było warto, ciekawa fabuła, intrygujący bohaterowie. Już mam wypożyczone dwie następne książki tego autora:).
Kończy się niedziela, czas rozpocząć kolejny tydzień, co przyniesie, czym zaskoczy?
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i do następnej niedzieli, może znów się pojawię:)).
Małgosia.
Kocyk uroczy:) Niech Maleństwu służy jak najlepiej:) Życzę, aby tydzień był spokojny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgoś
Kocyk wyszedł śliczny !!! Domek coraz bardziej widoczny . Jak Ty ogarniasz te wszystkie nitki ? Podziwiam i dopinguję do końca. Piękna jesień u Ciebie / u nas / , buziaki zasyłam.
OdpowiedzUsuńSuper wyszedł Ci ten kocyk!!!Piękny haft powstaje ale dużo trzeba w nim cierpliwości-trzymam kciuki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDomek coraz ładniejszy a kocyk śliczny i na pewno cieplutki, przyda się w jesienne dni... :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń