Jak zwykle zaległości mam wiele, ale o wiele więcej planów do przodu.
Dłubałam sumiennie mój Domek, może tego tak nie widać, ale na koniec marca było tyle:
Mnóstwo nitek i mało co widać:
Mało co mnie wyprowadza z równowagi, ale chwilami dostaję obłędu, jednak cierpliwość popłaca i posuwam się do przodu, bo na koniec kwietnia było już tyle:
W maju będzie trochę więcej, bo namnożyło się dni świątecznych, a tylko w takie haftuję mój Domek:).
Pozostałe prace też posuwają się do przodu, obrazek z różami już prawie na półmetku:
Zosia się nie obija, ale za to pracuje na razie tylko w jednej pozycji, pokazuje się od tyłu:)):
Pajęczyna rozrasta się na boki, jeszcze kawałek do końca, ale już widać troszeczkę, najciekawsze będzie zakończenie:).
Choć za oknem wiosna i słonko dogrzewa to u mnie jeszcze na drutach cieplutko:
Ostatnio pokazywałam rękawy w dwóch kolorach, a teraz tył w zygzaczki:
Przód także dwukolorowy, mam nadzieję, że w następnym poście pokarzę całość.
Nie samymi robótkami człowiek żyje, dlatego ostatnio troszkę więcej poświęciłam czasu literaturze, nie jestem statystyczna:)), wyłamałam się i czytam namiętnie. Do tej pory nie chwaliłam się tym za bardzo, zamieszczałam tylko tytuły książek przeczytanych w pasku bocznym, ale teraz dla odmiany pokażę, a może i skomentuję:). Moje czytanie nie zawsze jest łatwe i przyjemne, bo doszukuję się drugiego dna (jak na razie mi się to udaje), jednak daje dużo zadowolenia. Większość to literatura kobieca, ale tematyka zróżnicowana. Pierwsza książka z wątkiem robótkowym:
Na smutki robótki, ale i do osiągnięcia samodzielności:).
Druga to przestroga dla bliźniaków:
Czytałam to w locie, między pracą, domem, a łykaniem tabletek przeciwbólowych:).
Przy trzeciej, wyłam i kwiczałam ze śmiechu:
Bardzo dawno mi się to nie zdarzyło, ale było warto przeczytać tę książkę:).
Myślę, że któraś z Was sięgnie po te pozycje i będzie zadowolona po ich przeczytaniu.
I to by było na tyle:).
Wracam na ziemię, a jutro do pracy, w niedzielę także, a dzisiaj przede mną jeszcze sporo pracy więc uciekam.
Pozdrawiam Wszystkich majowo i słonecznie:)).
Małgosia.
Ważne, że do przodu...każdy xxx to już coś...
OdpowiedzUsuńMałgoniu, podziwiam Cię że haftujesz, jak to się nazywa, z parkowaniem nitek, ja bym dostała kociokwiku :) Wystarczy, że zostawię dwie nitki i już się mylę, więc wolę obcinać. Ale hafcik zapowiada się bardzo ciekawie, a książkami muszę się zainteresować, bo uwielbiam czytać :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu, pa
Piękne postępy w domku. Podziwiam ,że odnajdujesz się w tej pątaninie nitek.
OdpowiedzUsuńWspaniałe prace :-) Domek wygląda coraz piękniej :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
piękne prace :)
OdpowiedzUsuńO matko, ile pracy przy tym domku :) Podziwiam bardzo, za mało cierpliwa jestem na takie kolosy.
OdpowiedzUsuń