Wieje,gwiżdże i mało głowy nie oberwie, dlatego dzisiaj siedzę domu:).
Zosia zamotała się w baktusa i żadne wiatry jej niegroźne:
Ona, jak zwykle potrafi się ustawić, a raczej opatulić:)):
Włóczka na tego baktusa to dwa szaliki, które mi się znudziły, na zdjęciach tego nie widać, ale jeden jest biały, a drugi ze złotą metaliczną nitką:
Dwa rzędy robiłam z jednego kłębka,a dwa kolejne z drugiego i takim sposobem powstał baktus słusznych rozmiarów:
W pionie i w poziomie robi wrażenie:):
Nawet mi się pomyślało, że można go zszyć i powstanie kaptur.
Choć chwilowo zima zawiesiła swoje panowanie, to w razie nawrotu będzie czym się zamotać:).
W następnym poście także będzie coś dzierganego, albo na drutach, albo szydełkiem, w zależności co szybciej skończę:)).
Teraz coś dla ducha:
Czy można zabić z miłości? Można, ale dużo gorzej, gdy robi się to wielokrotnie:(.
W tedy jest to chore uczucie, oby tylko w książkach:).
Wspomnień czar:). Tak wiele może zdarzyć się w życiu, ale najważniejsze żeby u kresu dni niczego nie żałować i zostawić po sobie dobre wspomnienia. Książkę czyta się z wielką przyjemnością:)).
I to by było na tyle, idę się delektować wolnym dniem, ale za to w nagrodę pracuję w sobotę:)).
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko, do następnego posta:)).
Małgosia.
Tylko raz przejdę przez ten świat. Przeto dobro, które mogę czynić, dobroć, którą mogę okazać innemu - niechaj wypełnię teraz. Obym nie zaniedbał tego, nie zwlekał. Bo nie będzie mi dane powtórzyć tej drogi
Katarzyna Enerlich, Prowincja pełna smaków.
Obserwatorzy
wtorek, 30 stycznia 2018
niedziela, 14 stycznia 2018
Przymroziło:)).
Dzisiaj o poranku -3, więc Zosia ubrała się cieplutko:
Prosty sweterek, ale z pazurem:):
Tył najprostrzy z możliwych:
Troszeczkę myślenia zajął mi przód, musiałam dobrze rozliczyć warkocz, żeby dekolt nie był za duży:
Wyszło idealnie, ale za to rękawy zrobiłam po swojemu:
Sweter robiłam ze zdjęcia, więc pozwoliłam sobie na włączenie wyobraźni:):
Efekt końcowy zadowalający, to dlaczego Zosia w takiej pozycji, chyba czeka na coś jeszcze, ale to w następnym poście:)).
Za oknem szaro, buro i ponuro, ale mój grudnik mi to wynagrodził:
Zrobiłam podsumowanie roku w moim "czerwonym domku":
Tyle było na 1 stycznia 2017...
A tyle na 1 stycznia 2018.
Bez szału, ale postanowiłam w tym roku haftować nie tylko w niedziele, ale także w soboty, choć nie zawsze mam wolne, może w przyszłym roku będę mogła się pochwalić większym urobkiem:)).
W kąciku czytelniczym:
Trzecia część, w której wszystko się wyjaśnia, a może bardziej gmatwa?
Książki które czyta się jednym tchem, udało mi się, nie przypaliłam obiadu, ani nie spaliłam ciasta:)).
Cudowna książka na okres świąteczny, z miłością i piernikami w tle:)), ale można ją czytać w każdy dzień roku.
I to by było na tyle w niedzielny poranek, idę poleniuchować z robótką w tle, bo wreszcie mam wolną niedzielę:)).
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i serdecznie , choć za oknem lekki mrozik:)).
Małgosia.
Prosty sweterek, ale z pazurem:):
Tył najprostrzy z możliwych:
Troszeczkę myślenia zajął mi przód, musiałam dobrze rozliczyć warkocz, żeby dekolt nie był za duży:
Wyszło idealnie, ale za to rękawy zrobiłam po swojemu:
Sweter robiłam ze zdjęcia, więc pozwoliłam sobie na włączenie wyobraźni:):
Efekt końcowy zadowalający, to dlaczego Zosia w takiej pozycji, chyba czeka na coś jeszcze, ale to w następnym poście:)).
Za oknem szaro, buro i ponuro, ale mój grudnik mi to wynagrodził:
Zrobiłam podsumowanie roku w moim "czerwonym domku":
Tyle było na 1 stycznia 2017...
A tyle na 1 stycznia 2018.
Bez szału, ale postanowiłam w tym roku haftować nie tylko w niedziele, ale także w soboty, choć nie zawsze mam wolne, może w przyszłym roku będę mogła się pochwalić większym urobkiem:)).
W kąciku czytelniczym:
Trzecia część, w której wszystko się wyjaśnia, a może bardziej gmatwa?
Książki które czyta się jednym tchem, udało mi się, nie przypaliłam obiadu, ani nie spaliłam ciasta:)).
Cudowna książka na okres świąteczny, z miłością i piernikami w tle:)), ale można ją czytać w każdy dzień roku.
I to by było na tyle w niedzielny poranek, idę poleniuchować z robótką w tle, bo wreszcie mam wolną niedzielę:)).
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i serdecznie , choć za oknem lekki mrozik:)).
Małgosia.
środa, 3 stycznia 2018
Zosi przygotowania do zimy:).
U nas dzisiaj przez chwil kilka padał śnieg, więc Zosia musiała się zabezpieczyć:
Dwu kolorowy komin będzie pasował do czarnej kurtki.
Jest dosyć obszerny, więc w razie potrzeby można go naciągnąć na ramiona, będzie cieplej:).
A gdy zawieje i zamiecie okryć nim głowę:).
Jeden brzeg wykończyłam bąbelkami, zaszalałam:)).
Zosia jest zapobiegliwa, więc powstał kolejny komin:
Zmienił się tylko kolor, ale za to jest bardziej wyrazisty.
Wykończenie bąbelkami dodaje mu uroku:).
Dwu kolorowy komin będzie pasował do czarnej kurtki.
Jest dosyć obszerny, więc w razie potrzeby można go naciągnąć na ramiona, będzie cieplej:).
A gdy zawieje i zamiecie okryć nim głowę:).
Jeden brzeg wykończyłam bąbelkami, zaszalałam:)).
Zosia jest zapobiegliwa, więc powstał kolejny komin:
Zmienił się tylko kolor, ale za to jest bardziej wyrazisty.
Wykończenie bąbelkami dodaje mu uroku:).
Na jeden sezon dwa kominy są wręcz nieodzowne , bo jeden na głowie, a drugi w praniu:)).
Już zima nie zagrozi Zosi, tylko niech wreszcie przyjdzie:).
A do czytania :
Pierwsza część z tryptyku, przeszłość miesza się z teraźniejszością, ale zwycięża miłość, choć bardzo trudna, to piękna:).
Żadna kobieta nie jest w stanie zastąpić matki, ale może pomóc przetrwać trudne chwile.
Ciężko siedmioletniej dziewczynce iść przez życie bez mamy.
Zima w pełni(ale tylko astronomiczna), więc kolejny post będzie cieplutki:).
Pozdrawiam Wszystkich noworocznie i serdecznie:).
Małgosia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)