Z racji tego, że obdarowana mieszka na wsi i jest blondynką to jedynym słusznym kolorem był niebieski, a raczej błękitny, bo niezapominajki, chabry...
Znalazłam płócienko w delikatny rzucik, bo oprawa nie może przyćmiewać "wsadu".
Mam nadzieję, że wszystko się pomieści.
W pierwszej wersji wykończenie miało być koronkowe, ale mi się nie podobało, w drugiej hafcik angielski, ale dalej to nie to, ostatecznie stanęło na delikatnej haftowanej tasiemeczce i bingo!
Koszyczek spodobał się mojej koleżance, ale nie tylko:
Jej pieskowi Leonowi także:)), i powstał dylemat, czyj będzie koszyczek:)).
Niestety Leoś musiał opuścić swoje nowe legowisko:(.
Na dworze piękne lato to i przyroda pokazuje swoje walory, u mnie zaszalał hibiskus:
Rozrasta się krzaczorek i kwitnie co roku coraz piękniej:).
Dzisiejszego poranka zastałam takie niebo:
Kto rano wstaje... ten ma takie widoki:)).
Zapowiada się piękna pogoda, bez upałów, będzie czym oddychać.
Upały mnie dobiły, w pracy gorąco, w domu wcale nie lepiej i się złamałam, w najbardziej nasłonecznionym oknie założyłam rolety:
Uniknę największych upałów, ale widoki będę miała zasłonięte:(. Do tej pory jakoś sobie radziłam, bo nie lubię zasłaniać widoków z okien, ale pogoda mnie pokonała.
Co miesięczne chwalenia moim domkiem:
Troszeczkę mało się dzieje, ale się staram:
Coś się tam wyłania, dopiero za jakiś czas okaże się co:).
Pytacie się, jak sobie radzę z nitkami, po prostu są i nauczyłam się je tolerować:), Przy takiej ilości kolorów(93), jest to wygodne, choć czasami doprowadza mnie do szału:).
Upały nie przeszkadzają w czytaniu, mam takie miejsce gdzie jest błogi chłodek:)).
Czwarta część, ale równie trzymająca w napięciu, aż ma się chęć na piątą:).
Jak powstawała Nowa Huta, do teraz myślałam, że to nowe miasto, a to dzielnica Krakowa, jednak warto czytać:). Losy jednej Rodziny w obliczu zmian w powojennej Polsce. To pierwsza część, jest jeszcze trzy, myślę, że równie ciekawych.
I tyle o poranku z chaty w centrum miasta:)).
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam, tak jakoś miałam troszeczkę do przekazania:).
Pozdrawiam słonecznie i serdecznie:)).
Małgosia.
Pięknie wyszedł ten koszyczek
OdpowiedzUsuńKoszyczek piękny... domek pomału się buduje, a sagi o Szymczakach jest pięć tomów:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamserdecznie
Ubranko dla koszyka świetne, też muszę uszyć takowe do koszyka na rower, ale to już chyba po remoncie :) U mnie na szczęście upały trochę zelżały, jest czym oddychać i nareszcie można spać :) Ja ostatnio przeczytałam serię książek o Jagodnie "Stacja Jagodno". Jeśli nie czytałaś polecam serdecznie, nie można się oderwać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Witaj Małgosiu. Koszyczek cudnie ubrałaś i tasiemkę dobrałaś super. Nawet Leoś docenił Twoje starania hihi... słodko wygląda w tym koszyczku. Dobrze , że założyłaś rolety , bo prawdopodobnie upały mają powrócić jeszcze. Tyle nitek w hafcie to dla mnie czarna magia . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUroczy koszyczek. Bardzo lubię Twoje raporty z pracy nad tą cudowną chatką.
OdpowiedzUsuńKoszyczek prezentuje się pięknie a psinka doceniła Twoje starania. Domek rośnie, podziwiam Cię za to parkowanie nitek, ja kilka razy próbowałam ale nerwy mnie pomiosły i dałam spokój :). Upały w tym roku nie oszczędzają, u mnie całą dobę chodzi wiatrak ale nie wiem czy on daje trochę chłodu czy tylko mieli powietrze... Pozdrawiam z nad porannej kawy:)
OdpowiedzUsuń