Obserwatorzy

niedziela, 19 lipca 2020

Różowa landrynka.






Na chwilę przed pandemią dostałam zapytanie  czy zrobię kocyk dla maluszka, który ma się pojawić na świecie na początku lipca. Oczywiście się zgodziłam, bo przecież dzieciom się nie odmawia.
Miał się urodzić chłopiec, więc zaopatrzyłam się w błękitną włóczkę, po konsultacjach został wybrany wzór i zabrałam się do pracy.
Na udzierg miałam sporo czasu, więc się nie spieszyłam i równocześnie robiłam kilka prac.
Na początku maja, kiedy miałam już 3/4 kocyka okazało się, że to jednak będzie dziewczynka😱🤣.
Zmiana planów..., dobrze, że u mnie jedna pasmanteria czynna, dostałam dwa motki różowej włóczki dla maluszków, wybór wzoru w tempie ekspresowym, druty w rękę i do dzieła:


Pokrzyżowało mi to wiele planów, bo praca, bo dom, bo tarasik, bo rozpoczęte inne prace, które chciałam dokończyć...
Jednak kocyk stał się najważniejszy, Panienka pojawiła się pod koniec czerwca, a ja skończyłam robótkę na początku lipca, oczywiści nie obyło się bez kłopotów, bo zabrakło mi włóczki i musiałam szukać na cito, ale udało się i oto jest:







Pogoda mi sprzyjała, żeby zrobić zdjęcia.




Zapakowany czeka na nową właścicielkę, która ma przyjechać do prababci na koniec miesiąca. Uf! Udało mi się 😁.

Druty przełożyłam do niebieskiego kocyka, bo okazało się, że koleżanka z pracy spodziewa się chłopczyka pod koniec września, więc mam chwilę, żeby go skończyć. Lecz na tym nie koniec, w październiku ma się pojawić na świecie kolejna panienka i muszę włączyć myślenie: " jaki wzór na kolejny kocyk?".
Zanim zacznę, to muszę pokończyć rozgrzebane prace,a zaczęłam kolejny woreczek bieliźniany ❤️:


A już najwyższy czas pomyśleć o jesieni, bo trochę czasu zajmie mi dzierganie czegoś ciepłego.

Kącik czytelniczy zaniedbany w tym roku, ale nie zniechęcam się i choć kilka stron czytam każdego dnia:


Bohaterka to moja rówieśniczka, tylko ja dorastałam u nas, a ona w USA. Inne miejsca, ale problemy te same. Bardzo ciekawa lektura, choć ciężka, ale warto.

Pogoda nas nie rozpieszcza na Pomorzu, dzień, dwa ciepłe, a później kilka chłodnych i deszcze, podobno sierpień ma być ładniejszy, żeby urozmaicić to lato postanowiłam wrócić do zapomnianej przyjemności:


W pogodne dni zamiast tuptać, będę jeździła do pracy😁.

Na dzisiaj to tyle, idę delektować się niedzielą.

Pozdrawiam Wszystkich tu zaglądających ❤️.
Małgosia.




2 komentarze:

  1. Kocyk to sama słodycz:))U mnie taka sama pogoda,niemal co dzień popaduje.Rower to fajna opcja, muszę w końcu dać tez swój naprawy.Pozdrawiam Małgosiu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Landrynka piękna i w kolorze i wzorze podziwiam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń